Narożnik ulic Kilińskiego i Tuwima chyba nie ma szczęścia. Kilka lat temu po zaniedbaniach i potężnym pożarze poległa narożna kamienica, warta wpisu do rejestru. Prace w parku Sienkiewicza nie były prowadzone tak, jakbyśmy sobie tego życzyli. W bezpośrednim sąsiedztwie parku latami trwał dziadoparking na korzeniach starych, dorodnych drzew – m. in. klonu srebrzystego o obw. 217 cm, kasztanowców o obw. 246, 225 i 160 cm. Wg naszych informacji drzewa te są wyjątkowe – przez lata były celowo kształtowane jako tzw. drzewa kandelabrowe! Za nim straszyła doprowadzona do ruiny miejska fabryka. Nie było woli włączenia tego terenu do parku – choć ponoć był on lata temu wywłaszczony na ten cel. Teraz otrzymaliśmy informację z wiarygodnego źródła – potwierdzamy ją wnioskiem o dostęp do informacji publicznej – że wpłynął wniosek o usunięcie drzew.
Jak to z Kilińskiego 95 było
Rada miejska wyraziła zgodę na sprzedaż terenu – ale po opinii miejskiego konserwatora zabytków, że zarówno historyczna fabryka, jak i teren zieleni mają zostać zachowane. Po takiej opinii w warunkach przetargu powinny znaleźć się adekwatne zabezpieczenia – choć w treści uchwały nie można wg miejskich prawników ująć warunków zgody radnych na sprzedaż. Już 18 sierpnia 2017 roku prezydentka miasta ogłosiła jednak pierwszy przetarg na sprzedaż tych działek – drzew, budynku pofabrycznego i oficyny, bez żadnych warunków dot. zieleni. Radni po tym interweniowali, by warunkiem przetargu było zachowania starodrzewu.
Na potrzeby kolejnego przetargu z 11 października 2017 miejscy prawnicy posłużyli się już karami umownymi i art. 777 par. 1 pkt 5 Kpc, mówiącym o poddaniu się przez nabywcę egzekucji do kwoty 750.000 zł. Przy cenie wywoławczej 4 mln 200 tys. byłaby to kwota solidna i odczuwalna.
W 2018 roku wszedł w życie miejscowy plan zagospodarowania przestrzennego nr 107. Plan wygląda na odpowiedzialny – obowiązująca linia zabudowy i nieprzekraczalna linia zabudowy cofnięte tak, by zapewnić dojazd i ochronić zieleń, zadrzewiony teren oznaczony jako teren zieleni i nakaz ochrony zieleni wysokiej. Ale kuszące w nim są wskaźniki zabudowy – max. 75%.
Niestety poskutkowało to zbytnim zaufaniem do skuteczności planowania i wyłączeniem najskuteczniejszego bezpiecznika – art. 777 oraz kompletnym pomijaniem nawet istnienia drzew na tych działkach. (zarządzenie z 30.04.2018, zarządzenie z 24.08.2018). Co ciekawe, po wejściu w życie mpzp na moment… spadła cena wywoławcza działek położonych bardzo atrakcyjnie, bo przy „rewitalizowanym” parku. Czyżby brak wiary w powodzenie Gminnego Programu Rewitalizacji?
W kolejnych próbach sprzedaży wrócił warunek zachowania drzew, ale bez kar umownych. Urzędnicy sami wybili zęby bardzo potrzebnemu rozwiązaniu zamiast zdecydować o powiększeniu parku o pogardzany przez inwestorów teren. Nic przecież nie stało na przeszkodzie, by w samym oku rewitalizacji podwójnie zadbać o zieleń przy zbywaniu nieruchomości. (zarządzenia z: 5.10.2018, 23.01.2019, 14.05.2019).
Ale już przetarg z 10.02.2020 odwoływał się już tylko do mpzp.
Na koniec, w przetargu z 8 maja 2020 roku teren został sprzedany z uwzględnieniem warunków – zarówno wynikających z planu miejscowego, jak i umowy, ale bez specjalnych kar umownych za niedotrzymanie warunków umowy dot. drzew. Zachętą do zakupu była decyzja o wyburzeniu zaniedbanej fabryki – przy pierwszych przetargach objętej ochroną oraz obniżenie ceny wywoławczej do 3.700.000. Jak widać, władzom miejskim bardzo zależało na pozbyciu się tej nieruchomości. Faktem jest, że nie potrafiło z niej mądrze korzystać.
Wielki inwestor, posiadający wówczas ok. 30 tys. mieszkań w Niemczech, kupował działki w Łodzi w pełni świadomy regulacji planistycznych i ograniczeń zwrotu z inwestycji. Jak sugeruje jego strona główna – nie kryje on obecnie, że chce postawić budynek w miejscu drzew…
Złożyliśmy wniosek o włączenie Stowarzyszenia Społecznie Zaangażowani – inicjatora Społecznych Opiekunów Drzew i Mapy Drzew Łodzi – w prowadzone w tej sprawie przez urząd postępowania.
Pewne jest jedno – władze miasta muszą natychmiast zrezygnować systemowo (!) ze sprzedaży zadrzewionych działek. Inaczej kolejne lata my, łodzianki i łodzianie będziemy spędzać na protestach, jak to miało miejsce gdy politycy byli głusi na wyburzanie zabytków. A ten teren należy odkupić lub wywłaszczyć! Jeśli odmowa zezwolenia na usunięcie drzew podwójnie zabezpieczonych, w tym przez mpzp, ostatecznie upadnie to znaczy, że prawo w Polsce nie jest w stanie ochronić przyrody!
Zrobimy wszystko, by drzewa przy Kilińskiego 95 ocalały! Pomożecie?
Zapraszamy na protest w poniedziałek – Wielki Wstyd na Kilińskiego 95!
Bądźmy w kontakcie – damy znać newsletterem, jakiej pomocy potrzebujemy!