Uczestniczyłam wczoraj (25.04.2023) w burzliwym spotkaniu protestujących z wiceprezydentem Adamem Pustelnikiem. Spotkanie to może być drobnym krokiem w kierunku zachowania terenów zieleni na Lublinku – pytanie na ile skutecznym.
Prezydent już w pierwszych minutach zaznaczył, że widzi dwie opcje – plan i hale albo bez planu i bezhołowie. I że decyzję uzależnia od tego spotkania. Tylko czy naprawdę sala gimnastyczna to miejsce do podejmowania decyzji ad hoc? Większość osób domagała się jednak trzeciej opcji – wiedząc, że porzucenie planu na lata też zdewastuje zieleń wokół nich.
Pierwsza, wprost „drzewna” informacja – urząd nie zainteresował się ustaleniem, czy wycinka lasu zaplanowanego jako główna izolacja mieszkańców od hubu logistycznego przy osiedlu była legalna, kto wydał zezwolenie i z jakiego powodu. Chodzą jedynie słuchy (wśród osób z widowni), że właściciel wyciął drzewa na podstawie decyzji sanitarnej ze względu na obecność korników.
Okazało się, że wydano dotąd 5 decyzji o warunkach zabudowy, wszystkie na budynki mieszkaniowe w zabudowie łanowej (jakżeby inaczej, skoro to działki rolne), z wyznaczonymi drogami wewnętrznymi (na ile można to ocenić z daleka) i od sasa do lasa. Ani jedna z nich nie dotyczy hali logistycznej i nie powołuje się na sąsiedztwo hali lotniska. Pytanie więc, czy plany prezydenta wobec tych terenów nie są bardziej niszczące niż deweloperów – oczywiście obie opcje to zło dla drzew i ludzi. Głosy z sali zwracały uwagę, że UMŁ wydaje w imieniu prezydentki decyzje budowlane bez szukania możliwości ochrony zieleni. Pan Pustelnik wydawał się nie wierzyć, że to jego urzędnicy decydują o warunkach i pozwoleniach na budowę…
Pionowe różowe działki to wydane decyzje o warunkach zabudowy. Fot. Daniel Walczak
Pośrodku terenu zagrożonego zabudową znajdują się działki miejskie oraz w tzw. suchym użytkowaniu miasta. Protestujący wymogli na wiceprezydencie zobowiązanie, że żadna z tych działek nie będzie sprzedana. Jeśli władze ich nie wydzierżawią ani nie przekażą aportem miejskiej spółce, drzewa na tych działkach są bezpieczne.
Na zielono tereny miejskie. Fot. Daniel Walczak
Pojawił się temat aktualności funkcji działek w ewidencji gruntów w momencie uchwalania Studium. Większość działek jest opisana jako rolna, co jest mylące. Prezydent miasta Łodzi jako starosta – organ odpowiedzialny za prowadzenie ewidencji gruntów i budynków ma prawo wezwać do uaktualnienia danych o faktycznej, aktualnej funkcji gruntu. By rzetelnie przygotować Studium opierające się na ewidencji, dane w niej powinny być w pełni aktualne. Ma to zostać sprawdzone. Sprawa może być ważna dla ogromnych połaci gruntów dawnych gospodarstw wiejskich, po włączeniu kilkadziesiąt lat temu do Łodzi nieuprawianych i obecnie faktycznie stanowiących lasy naturalne (Ls) i łąki z drzewami (Lz).
Protestujący podnosili możliwość tzw. „otwarcia Studium” czyli przystąpienia do zmiany dokumentu dla całego lub części miasta pod określonym kątem dla terenów o określonej funkcji. Pierwsza odpowiedź brzmiała „stanowczo nie”, drugą trudno było zinterpretować, ale padły słowa o zleceniu analiz dot. zasadności zmiany Studium dla terenów przeznaczonych pod działalność gospodarczą na gruntach wg ewidencji rolnych.
Pewna była natomiast po kilku stanowczych głosach domagających się „trzeciego rozwiązania” obietnica powołania zespołu roboczego spośród protestujących, z udziałem wskazanych przez nich ekspertów (prawników, urbanistów, przyrodników). Zespół ma wypracować rekomendacje, jakie rozwiązanie jest optymalne dla tego terenu w obecnej sytuacji.
Co ciekawe, wydaje się, że wiceprezydent ani obecni na sali urzędnicy zdawali się nie wiedzieć o możliwości obciążania budową koniecznych – osiedlom czy halom – dróg deweloperów. A w przypadku budowy pojedynczej hali czy inwestycji deweloperskiej, może to być koszt na tyle wysoki, że nie będzie opłacało się inwestowanie na tym terenie.
Straszenie brakiem nowej drogi i TIRami przez osiedle. Fot. Daniel Walczak
To się nazywa „światełko w tunelu”. Najważniejsze, że łodzianki i łodzianie zabrali głos wspólnie – z ngo, z partiami, z protestującymi z innych osiedli. Głośno i konkretnie.
A przy okazji spotkania doszły kolejne sprawy dla doradczyni 😀
Zapraszam do kontaktu i do subskrypcji cotygodniowego newslettera 🙂