Przez ostatnie lata ul. Rewolucji rok po roku traciła stare robinie rozłożone parasolami nad jezdnią, w ubiegłym roku straciła też drzewa przy zabytkowym budynku UŁ. Jeszcze kilka lat temu, gdy walczyłam, by nie wycinać wszystkich lekko pochylonych ku jezdni, słyszałam z ust urzędników „Przecież to chwasty.” Tak, chwasty obłędnie pachnące na przełomie maja i czerwca i świecące na ulicy ogromem kwiatów… Gdy tylko dowiedziałam się o planach remontu ul. Rewolucji 1905 Roku, dopytywałam, jaki będzie los niedobitków i czy będą dosadzane nowe drzewa. Odpowiedź z urzędu nie była bardzo optymistyczna „Jeśli Zarząd Zieleni Miejskiej posadzi to będą nowe, stare zostają”.
I nadszedł remont. Pierwszy odcinek poszedł w miarę ok. Potem ekipa wykonawcy weszła na plac budowy, a za drzewa między ul. Sterlinga a Kamińskiego zabrały się koparki. Alarmowałam o tym na blogu 8 marca, a ogromne uszkodzenia korzeni drzew zgłosiłam urzędnikom, licząc na reakcję. Na próżno. Jedyną reakcją było wycięcie drzewa, które wg informacji mieszkających po sąsiedzku osób, było kilkukrotnie uderzone przez pojazdy wykonawcy – stąd pęknięte korzenie stabilizujące… W kwietniu robotnicy weszli na kolejny odcinek, od Kamińskiego do Placu Pokoju, Zerwali koparkami stare nawierzchnie podbudowę, najpierw jezdni, potem chodników. I ok. 21 kwietnia dobrali się do dwóch cudownych, ogromnych drzew. Koparkami.
Rano 24 kwietnia zobaczyłam skalę uszkodzeń. Rośliny były okopane, jak poprzedniczki, głęboko dookoła. Korzenie pourywane i poszarpane kilkadziesiąt centymetrów od pni. Wyrwane wszystkie korzenie dostarczające wodę drzewu spod chodnika. Ułamany konar. Słowem pełne respektowanie Standardów kształtowania, utrzymania i ochrony zieleni w Łodzi…
Fot. Urszula Niziołek-Janiak, więcej zdjęć >>
Tym razem natychmiast wysłałam nie tylko oficjalne doniesienie do Zarządu Inwestycji Miejskich i ZDiT (szkoda czasu na sprawdzanie, kto akurat tu „nadzoruje” prace) i do Marszałka (bo to miejski teren i inwestycja), ale też opublikowałam post na fb, oznaczając dziennikarzy. Media mają moc! Wystarczyło zwrócenie się przez dziennikarza do drogowców o informację!
Gdy do sprzedaży trafiał numer łódzkiej Wyborczej z artykułem „Drogowcy podczas remontu ul. Rewolucji 1905 r. uszkodzili drzewa. ZIM: To niedopuszczalne” (ogromne podziękowania dla red. Marka Szybki!), przy drzewach trwała nerwowa krzątanina. Wykonawca – firma Larkbud – pod presją kontroli i kar zauważyła, że drzewa maja korzenie… Umęczone bryły korzeniowe drzew były zasypywane – suchą, sypką i byle jaką – ziemią! I już po problemie, nic nie widać!
Fot. Urszula Niziołek-Janiak, więcej zdjęć >>
Skąd alarmujący tytuł? Po pierwsze, wszystkie tak potraktowane drzewa najprawdopodobniej w ciągu kilku lat umrą. Po drugie – tylko w miejsce tych obecnych ostańców będzie można wsadzić nowe. Czemu? Wykonawca pokrył już płytami wszystkie stare miejsca po drzewach, a także te, które „padły” w trakcie remontu ulicy. Przy ogromnym bloku zwanym Etiudą nie posadzi się drzew, choć jest przed nim niewielki zieleniec, ponieważ ktoś pozwolił loggiami budynku wejść bardzo nisko w przestrzeń chodnika.
Należy stwierdzić, że remont ul. Rewolucji 1905 Roku to kolejna niewykorzystana szansa na stworzenie na całej tej ulicy cywilizowanej, europejskiej przestrzeni. Z niepokojem, nie, strachem, czytam informacje o tym, że ma być przebudowany Plac Komuny Paryskiej i Plac Barlickiego. Parafrazując „Śpieszmy się kochać drzewa, tak szybko odchodzą…”
Podzielcie się z nami historiami remontów swoich ulic, napiszę i nich na blogu – dyzury@mapadrzewlodzi.pl
I, jak zawsze, zapraszam do newslettera – tylko raz w tygodniu 🙂