Prezydent podpisał, więc wchodzi w życie reforma zasad planowania przestrzennego. Czemu o tym piszę na blogu o drzewach? Obecne przepisy planistyczne zakładają długi proces opracowania studium i mpzp, więc większość interwencji ws. drzew przy procesach planowania budów odnosi się do decyzji o warunkach zabudowy. A ich wydawanie od 1 stycznia 2026 r. znacząco się zmieni.
Podkreślono rolę walorów przyrodniczych w zasadach kształtowania nowej zabudowy oraz zasadę zrównoważonego rozwoju w planowaniu przestrzennym.
Zamiast Studium nastąpi powrót do planu ogólnego, który będzie aktem prawa miejscowego, więc wszystkie decyzje budowlane, w tym dwz, będą musiałby być z nim zgodne jeśli dla terenu inwestycji nie ma mpzp. Co więcej, dwz będą mogły być wydawane wyłącznie w określonych strefach planistycznych, uwzględnionych w planie ogólnym. Plany ogólne będą określały też gminne standardy urbanistyczne (więc także dostęp do zieleni publicznej), będą mogły określać obszary uzupełnienia zabudowy i obszary zabudowy śródmiejskiej, a także rekomendacje i wnioski zawarte w audycie krajobrazowym oraz krajobrazy priorytetowe.
Jeśli gmina nie uchwali planu ogólnego do końca 2025 roku, nie będzie mogła w ogóle wydawać dwz. Obszar analizy urbanistycznej, dziś na życzenie inwestora poszerzany „aż będzie zadowalający”, zostanie ograniczony do najbliższego sąsiedztwa, maksimum 200 m. To nadal dużo, ale przynajmniej zostaną narzucone ograniczenia, które dziś powodują wyznaczanie frontu działki po dłuższym boku, by „zapałał się kawałek wieżowca” (serio, serio). A wydana decyzja będzie ważna tylko 5 lat, nie, jak dziś, bezterminowo. Czemu to cenny zapis? Bo często wydane naście lat temu dwz stawały się przedmiotem sporu przy uchwalaniu planów.
Dotychczas uchwalone mpzp pozostaną ważne do czasu uchwalenia nowych. Skutki błędu popełnionego przy poprzedniej reformie – uchylenia wszystkich planów miejscowych w jednym terminie – ponosimy do dziś, także jako obrońcy drzew. W konsultacjach mpzp zawsze możemy zabiegać o ochronę drzew, odsunięcie linii zabudowy, przy wydawaniu decyzji o warunkach zabudowy w Łodzi wpływ społeczności lokalnej obecnie jest…właściwie żaden.
Zniknie lex deweloper, ale zastąpi ją zintegrowany plan inwestycyjny i umowa urbanistyczna. Będą one szerzej „negocjowane” niż obecna specustawa z władzami, w tym radnymi, ponieważ poza inwestycją główną, będzie zawierać też inwestycje uzupełniające, często związane z przekazaniem gruntu gminie. Jednym z celów inwestycji uzupełniającej może być zieleń publiczna. Oby przepisy w tym zakresie dało się wykorzystać do ochrony zadrzewień w sąsiedztwie inwestycji.
Dobrą wiadomością jest skrócenie procedur przygotowania miejscowych planów zagospodarowania przestrzennego – wg deklaracji rządu, powinno udawać się wniesienie planu pod głosowanie radnych w 9 miesięcy od przystąpienia. Jak będzie w praktyce, zobaczymy. Powinno być łatwiej blokować niszczące drzewostan inwestycje za pomocą inicjatywy opracowania planu. Kolosalne znaczenie ma, że my jako lokalna społeczność zyskamy obywatelską inicjatywę uchwałodawczą przystąpienia do mpzp! Dotąd miał ją tylko prezydent miasta.
Co ważne dla nas – mieszkanek i mieszkańców – szerszy będzie katalog konsultacji społecznych, na podstawie których formalnie urbaniści mogą korygować projekty mpzp, co powinno zmniejszyć prawdopodobieństwo uchylenia planu. A nam dać większy wpływ na jakość dokumentu. Łatwiej będzie też wyszukać dokumenty planistyczne (choć w Łodzi nie jest to trudne) i sprawdzić rysunek planu miejscowego w każdej gminie, będzie bowiem centralny rejestr elektroniczny z możliwością powiększania załączników graficznych mpzp. Obecnie często nie sposób zlokalizować na nim konkretne drzewo ze względu na skalę.
Zobaczymy „w praniu”, jak nowelizacja wpłynie na ochronę drzew, ale już niecierpliwością czekam na plan ogólny dla naszego miasta 🙂