Jak zapewne wiecie, przebudowa ul. Wojska Polskiego w zaplanowanym przez urząd kształcie będzie kosztować życie ok. tysiąca drzew, kolidujących z inwestycją. Początkowo mówiono nawet o 1400 drzewach, potem o ponad 900 – „z 977 drzew przeznaczonych do wycinki 538 sztuk jest na projektowanej pętli za ul. Inflancką, 99 sztuk jest w miejscu projektowanego parkingu P&R (park nad ride), ok. 222 sztuki są w miejscu nowego torowiska od istniejącej pętli do ul. Inflanckiej, 56 sztuk w obrębie skrzyżowania z ul. Franciszkańską, 57 sztuk pojedynczych drzew zlokalizowanych jest na pozostałym obszarze”.
Po sprzeciwie rad osiedli, mieszkańców i ngo, wycinka została ograniczona m. in. dzięki rezygnacji z pętli przy ul. Inflanckiej. Ale nadal jest to bardzo kosztowna przyrodniczo inwestycja, i tym bardziej cenne jest każde drzewo, które znajduje się na obszarze przekazanym wykonawcy, ale nie będące w kolizji z zaplanowanymi jezdniami, chodnikami i infrastrukturą dla rowerów. Cieszy, że dostrzegają to środowiska rzadko kojarzone z troską o drzewa – łódzcy kierowcy.
Grupa LDZ Zmotoryzowani Łodzianie zwróciła niedawno uwagę na znaczące uszkodzenie drzewa przez koparkę wykonawcy i wycięcie kolejnego. Wg filmu zlokalizowane oba są zlokalizowane przy skrzyżowaniu ul. Wojska Polskiego i Źródłowej, w miejscu sporego terenu zadrzewionego przed cofniętymi od ulicy kamieniczkami.
Polskie prawo – art. 87a ustawy o ochronie przyrody – jasno mówi, że wszelkie prace prowadzone w obrębie drzew muszą jak najmniej im szkodzić. Nie dotyczy to tylko drzew, na które w momencie „uczynienia szkody” wydano już prawomocne zezwolenia na usunięcie. Co ważne, zdarzyło się to w okresie lęgowym, gdy wszelkie ingerencje w drzewa powinny być prowadzone pod nadzorem ornitologicznym.
Wysłałam wniosek o kontrolę i o informację, czy usunięte i uszkodzone drzewo posiadały prawomocne zezwolenie na usunięcie oraz jak był zapewniony nadzór przyrodniczy nad pracami przy nich. Będę informować, co mi odpowiedziano.