Co w drzewach piszczy, Warto wiedzieć

Czy taki chodnik będzie hitem?

Fot. ze strony firmy Green City Life

Wspominałam już na blogu o chodnikach podwieszanych, pozwalających ograniczyć uszkadzanie korzeni drzew czy budować chodniki nad rowami bez ich betonowania. Do tej pory każde miasto czy inwestor, który zechciał zbudować taki chodnik, musiał zamawiać indywidualnie opracowaną konstrukcję z jednostkowo dobranymi, raz lepiej, raz gorzej – jak przy budowie drogi dla rowerów w Białymstoku) elementami np. fundamentami. Urzędnicy boją się takich projektów. Ale mimo to, rozwiązanie zaczęło być brane pod uwagę jako opcjonalna technologia.

I tak chodniki rampowe pojawiły się na warszawskiej Białołęce, w Płocku na osiedlu Ciechomice, w Szczecinie na ul. Bożeny, w Bielsku-Białej już w 2022 w Cygańskim Lesie, a potem podczas przebudowy ul. Pocztowej i Startowej. Wrocław ujął zasadę ich budowy w strefach ochrony korzeni drzew w kartach Standardów Ochrony Drzew.

Niedawno natrafiłam na informację w mojej opinii rewolucyjną – firma Green City Life znana z ekranów kierunkujących korzenie drzew, z systemów antykompresyjnych umożliwiających nasadzenia drzew w miejscach narażonych na zagęszczanie gleby, wprowadziła do produkcji masowej systemowy chodnik podwieszany Arborgrid z fundamentami śrubowymi, o dwóch nośnościach, pozwalających na stosowanie w warunkach miejskich przestrzeni publicznych. Wyeliminowane zostało niszczące korytowanie, a fundamenty śrubowe pozwalają najmniej ingerować w system korzeniowy drzew, dzięki czemu nie ulega on takim uszkodzeniom, jak przy przebudowie w Łodzi ul. Rewolucji…

System został opracowany pod kierunkiem i wg wskazówek arborystów, zapowiedź jego wprowadzenia na rynek miałam okazję usłyszeć podczas spotkania organizacji pozarządowych Dajmy drzewom prawo. Dzięki wprowadzeniu tego produktu, każde miasto zainteresowane ochroną korzeni drzew przy inwestycjach czy wręcz zachowaniem drzew przydrożnych nad rowami odwadniającymi, może szybko zorientować się w kosztach i terminach, nie musi zamawiać czasochłonnych i obarczonych ryzykiem jednostkowych projektów dla konkretnego miejsca. A, jak wiadomo, samorządy budują z dofinansowaniami, co wiąże się z presją czasu i oporem wobec niesztampowych rozwiązań.

Mam nadzieję, że w końcu i nasze miasto dostrzeże to rozwiązanie i zacznie stosować tam, gdzie obecnie powszechnie niszczy systemy korzeniowe drzew przyulicznych w imię sprawnej inwestycji. W planach jest np. remont ul. Strykowskiej czy dobudowanie w końcu chodnika na ul. Aleksandrowskiej – może tam?