Warto wiedzieć

Czy wspólnota ma obowiazek dbać o drzewo?

Rozłożysty orzech włoski na trawniku przy parkingu, z dużą ilością suchych gałęzi i konarów
Orzech włoski, fot. Justyna Makowska

Na profilu Społecznych Opiekunów drzew padło pytanie, czy można domagać się by wspólnota usunęła posusz z drzewa na jej terenie. Wydawać by się mogło, że w odpowiedzi powinnam powołać się na Ustawę o ochronie przyrody. Ale tak nie jest. W tym akcie prawnym nie znajdziemy zapisu „obowiązkiem właściciela drzewa jest wykonywanie koniecznych prac pielęgnacyjnych zgodnie z potrzebami drzewa i koniecznością zapewnienia bezpieczeństwa w jego sąsiedztwie”. Nawet w stosunku do pomników przyrody. Serio.

Co w Ustawie o ochronie przyrody

Mamy jedynie bardzo ogólny art. 4 Art.  4. Obowiązek dbałości o przyrodę:

1. Obowiązkiem organów administracji publicznej, osób prawnych i innych jednostek organizacyjnych oraz osób fizycznych jest dbałość o przyrodę będącą dziedzictwem i bogactwem narodowym.

Trudno byłoby skutecznie wywieść z niego przed sądem obowiązek podlewania, usuwania posuszu, jemioły, grzybów czy szkodników. Ustawa bowiem w kolejnych artykułach nie precyzuje zakresu odpowiedzialności właścicieli drzew. Jest na dodatek wyrok sądu orzekający, że właściciel nie ma takiego obowiązku.

Wyjątkiem jest obowiązek spoczywający na właścicielu drzew w pasie drogowym drogi publicznej. Ze względów bezpieczeństwa musi on pilnować, by drzewa na jego terenie były w dobrym stanie i umożliwiały łatwe przemieszczanie się (służą temu m. in. przepisy dot. usuwania gałęzi z tzw. skrajni). Ma on też narzędzie – art. 150 Kodeksu cywilnego, by usunąć gałęzie przechodzące nad drogę z innych działek i stanowiące zagrożenie dla ruchu lub utrudnienie ruchu.

Z Kodeksu cywilnego

I to właśnie na Kodeks cywilny, a dokładnie na art. 415 K.c. należy powołać się, gdy stan drzewa na działce sąsiada, spółdzielni czy wspólnoty może narazić ludzi lub mienie na niebezpieczeństwo. Ale… domagając się, by wspólnota usunęła posusz możemy straszyć konsekwencjami, a nie powoływać się na obowiązek bieżącego dbania (bo go realnie nie ma póki nie ma szkody)

  • by doszło do kary musi zaistnieć szkoda
  • musi zaistnieć wina – czyli wspólnota musi mieć świadomość, że drzewo ma suche konary
  • ewentualne niebezpieczeństwo musi wynikać z czynu człowieka np. uszkodzenia czy zaniechania usunięcia suchych gałęzi, które spadły – a nie np. z nadzwyczajnie silnej wichury.

Mamy więc podstawę upominać się, by wspólnota usunęła posusz, ale powołując się nie na dobro drzewa, lecz na bezpieczeństwo. I mając oczywiście świadomość, że nasze zgłoszenie może spowodować przesadną reakcję np. wycinkę całego drzewa.

Jak to egzekwować?

Ponieważ głównie można powoływać się na przepis prawa cywilnego zakładający wystąpienie szkody, nie wyegzekwujemy zadbania o drzewo, zgłaszając jego zły stan Wydziałowi Ochrony Środowiska czy innemu organowi zajmującemu się decyzjami administracyjnymi dot. drzew. Możemy jednak powoływać się na odpowiedzialność w przypadku wystąpienia szkody, która jest prawdopodobna. A przede wszystkim na przykłady, w których sąd rozpatrywał sposób monitorowania stanu drzew i reakcji na zagrożenia z ich strony po wypadkach. Takim drastycznym przykładem jest sprawa z Parku Praskiego, gdzie konar zabił dziecko i okaleczył jego matkę.

Szerzej na temat „odpowiedzialności za drzewo” przeczytacie na stronie prawo-cywilne.info