Może mało wakacyjny temat, ale jakże życiowy – ekologiczne pochówki stają się w Polsce faktem. Firmy pogrzebowe i zarządcy nekropolii zrozumieli, że dalej nie da się wyściełać granitem hektarów i że miejsc pochówku zaczyna brakować. Wspominałam Wam o poznańskim cmentarzu, którego fragment ma charakter leśny, a urny są chowane pod drzewami, bez pomników. Dzięki temu ten obszar nie zostanie wykarczowany pod rozbudowę i kolejne pochówki. Ale to, jakby nie patrzeć ingerencja w systemy korzeniowe drzew. W domach pogrzebowych pojawiły się biodegradowalne urny, ma je w ofercie firma, działająca także w Łodzi. W sprzedaży są także urny dla naszych zwierzęcych przyjaciół. Firma Klepsydra rozważa alternatywne do tradycyjnych form pochówku w Górkach Tynieckich w Krakowie:
- analogicznie do pomysłu poznańskiego – chowanie do 5 zmarłych pod jednym drzewem w urnach trwałych, z drewnianą tablicą z nazwiskiem, na zasadzie tworzenia rodzinnych „drzew genealogicznych”
- w urnach na wodę deszczową – prochy stawałyby się nawozem dla zieleni
- pochówki w urnach biodegradowalnych z nasionami drzew przy tzw. leśnej drodze
Jesteśmy częścią natury, choć rzadko zdajemy sobie z tego sprawę. Zbyt często z naturą walczymy, czego przykładem jest „walka z drzewami niszczącymi drogie nagrobki”. Ekologiczny zwrot w pochówkach daje szansę na ocalenie kolejnych terenów przeznaczanych na cmentarze, często zadrzewionych. Jeszcze niedawno UMŁ przymierzał się do rozbudowy jednej z nekropolii kosztem działki pełnej zieleni i drzew. Czy naszym mieście doczekamy choć obiecanego cmentarza leśnego? Zobaczymy. Ja chciałabym po śmierci stać się drzewem, a Wy?