Dobre praktyki/złe uczynki, Z dyżurów

Parking 3 Maja

Zdjęcie satelitarne obiektu sportowego w środku parku 3 Maja
Fot. Intersit Łódź

Od wielu lat władze miejskie i służby są bezradne w stosunku do osób wjeżdżających samochodami do zabytkowego parku 3 Maja w pobliżu kortów tenisowych, ośrodka szkoleniowego Widzewa. Pojazdy przejeżdżają po przejściu dla pieszych, jeżdżą parkowymi alejkami, parkują na nich, często z włączonymi przez jakiś czas silnikami. A w dodatku chętnych do parkowania tam jest już tak dużo, że regularnie rozjeżdżane są przestrzenie pomiędzy drzewami w obrębie ich brył korzeniowych. Mimo, iż obok, dosłownie kilka kroków od ośrodka, znajdują się miejsca postojowe w pasie jezdni i dodatkowo zatoczka postojowa na kilkanaście pojazdów. Jednostkowe zgłaszanie straży miejskiej nie przynosi efektu, zarządca parku nie chce blokować wjazdu… Hola, a może ludzie z rakietą albo dresem w dłoni, płacący za użytkowanie obiektów sportowych mają prawo wjeżdżać nawet do parku? No nie mają.

Wejście do parku od strony ul. Małachowskiego. Fot. Google Street View

REGULAMIN KORZYSTANIA Z PARKÓW i ZIELEŃCÓW MIEJSKICH NA TERENIE
MIASTA ŁODZI

§ 2. pkt. 5:

zakazuje się wjazdu na teren parku lub zieleńca pojazdów silnikowych, z wyjątkiem:
a) oznakowanych pojazdów Straży Miejskiej w Łodzi, Policji, Straży Pożarnej, Pogotowia
Ratunkowego,
b) wjazdów gospodarczych związanych z utrzymaniem parków lub zieleńców,
c) posiadających zezwolenia wydane przez Zarząd Zieleni Miejskiej w Łodzi (było: Wydział Ochrony Środowiska i Rolnictwa Urzędu Miasta Łodzi)

§ 3. pkt. 2: Naruszenie postanowień Regulaminu podlega karze grzywny określonej w art. 54 Kodeksu wykroczeń – do 500 złotych lub karze nagany.

Art. 54 brzmi: „kto wykracza przeciwko wydanym z upoważnienia ustawy przepisom porządkowym o zachowaniu w miejscach publicznych, podlega karze grzywny do 500 złotych albo karze nagany”. Artykuł dotyczy przepisów, które znajdują się poza Kodeksem wykroczeń. Czyn zabroniony jest w tym przypadku ujęty w Regulaminie ustanowionym na poziomie samorządu, określającym, jak powinno się zachowywać w przestrzeni publicznej.

Aby zachodziła odpowiedzialność, spełnione muszą być pewne warunki:

  • przepisy porządkowe muszą być wydane z upoważnienia ustawy;
  • nie mogą zawierać kar za naruszenie przepisów.
Fot, ze zgłoszenia

Co kto może

Straż Miejska może i ma obowiązek pilnować na bieżąco, by nikt nie wjeżdżał bez zezwolenia do parku. Może być tam codziennie i codziennie wystawiać wnioski o ukaranie do sądu. Nic nie działa tak odstraszająco, jak świadomość konsekwentnego działania służb. Niestety tak się nie dzieje, straż ma ogromną ilość wakatów i jest coraz mniej widoczna w mieście. Tym bardziej trzeba parki – bo nie tylko tu jest problem – zabezpieczyć tak, by nie była potrzebna obecność służb.

Władze miejskie mają obowiązek zareagować na fakt niszczenia mienia publicznego (alejki nie są przystosowane do przenoszenia ruchu samochodowego, drzewa to też mienie o określonej wartości), uszkadzania roślinności (parkowanie na korzeniach drzew) i łamania przepisów lokalnych (zakaz wjazdu dla osób nieuprawnionych) oraz zagrożenia bezpieczeństwa osób korzystających z publicznego parku (choćby dla biegających dzieci).

Teren należy do MOSIR-u czyli jednostki podlegającej bezpośrednio prezydentowi miasta Łodzi. Leży w środku parku będącego własnością publiczną samorządu i zarządzanego przez Zarząd Zieleni Miejskiej. Dodatkowo park jest pod opieką konserwatora wojewódzkiego. Jeżeli jakiś sposób użytkowania przestrzeni publicznej działa degradująco na otoczenie, władze i wszystkie wymienione jednostki są zobowiązane do rozwiązania problemu. Można udostępnić pojazdom uprawnionym jeden wjazd, zabezpieczając go składanymi słupkami, a resztę zablokować stałymi. Można tak ukształtować wejście do parku, by nie dało się nim wjechać np. ustawieniem ławek, a dalsze alejki obsadzić krzewami i głazami. Można porozumieć się ws. wyznaczenia dodatkowych miejsc, zwłaszcza dla autokarów – tak, dobrze słyszycie. W ostateczności można zrezygnować z kłopotliwej funkcji na miejskim terenie – gdyby prywatnej firmie klienci dzierżawcy niszczyli teren, z pewnością byłby to mocny argument dla dzierżawcy, by zapanować nad bezhołowiem. Można wiele, trzeba chcieć.

W mojej opinii jest to przykład działania ww. na szkodę interesu publicznego poprzez świadome zaniechanie wykonywania obowiązków przez urzędników i może podlegać zgłoszeniu do prokuratury z Art. 231 kodeksu karnego:

§ 1. Funkcjonariusz publiczny, który, przekraczając swoje uprawnienia lub nie dopełniając obowiązków, działa na szkodę interesu publicznego lub prywatnego, podlega karze pozbawienia wolności do lat 3.

[…]

§ 3. Jeżeli sprawca czynu określonego w § 1 działa nieumyślnie i wyrządza istotną szkodę, podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do lat 2.

Sprawą zainteresowałam dwójkę miejskich radnych – Magdalenę Gałkiewicz i Kosmę Nykiela. Trzymam kciuki, by udało im się znaleźć dobre rozwiązanie problemu. Urzędnicy już podnoszą, jakie to „nie do przejścia” jest udostępnianie pilotów do składanego słupka. Naprawdę wstyd, by w XXI w. to było niewykonalne zadanie.