Dobre praktyki/złe uczynki

Drzewo na środku jezdni

Dziś dwa, jakże odmienne przykłady myślenia o inwestycjach drogowych – z Małopolski i Łódzkiego.

Społeczność lokalna Kleczy Dolnej koło Wadowic usiłuje uratować ponad 300-letni dąb przeszkadzający w inwestycji poszerzenia drogi powiatowej 1799K o dużym natężeniu ruchu. Starostwo Powiatowe w Wadowicach ma już komplet zezwoleń z gminy i decyzję ze specustawy drogowej, łącznie z prawem wycięcia dębu i w lipcu rozpoczęło roboty drogowe.

Dąb spełnia wymogi wielkościowe uznania za pomnik przyrody, w dodatku znaleziono na nim stanowisko grzyba zagrożonego wymarciem – odkrycie to zgłoszono RDOŚ. Co ciekawe, ekspertyza przyrodnicza wykonana na potrzeby decyzji ZRID nie zająknęła się o tym – dopiero na skutek protestu zarządca drogi zlecił ekspertyzę dendrologiczną. Przy roślinach o takiej wartości taka ekspertyza powinna być obligatoryjna i powinien ją wykonywać ekspert niezależny od inwestora np. działający na zlecenie RDOŚ, niestety nasze ułomne prawo zakłada dobrą wolę wydającego pieniądze na drogę, odpowiedzialność środowiskową projektanta i uczciwość zatrudnionego przez zarządcę drogi specjalisty – doświadczenia niestety pokazują, że bywa z tym różnie.

Jak widać na zdjęciu, drzewo rośnie w pasie drogowym tuż przy jezdni. Ale wystarczyłoby zaplanować drogę tak, by chodnik przebiegał na tym odcinku za drzewem. I odgiąć przebieg jezdni od drzewa. Tak, wymaga to wywłaszczenia na podstawie ZRID 1,5 metra prywatnej działki, ale jej właściciel jest jednym z obrońców dębu. Nad rowem można zrobić chodnik nadwieszony, który nie będzie wymagał jego skanalizowania, co podniosłoby znacznie koszty.

Gdyby drzewo zostało objęte ochroną pomnikową, zapewne byłony rzetelniej zbadane. Czy zachowane? Cóż, radom gmin często bardziej zależy na transporcie i inwestycjach niż na przyrodzie – zapewne zdjęłaby uchwała ochronę drzewa. Ale lokalna społeczność miałaby więcej narzędzi do walki. Niestety nie ma nowych informacji, jak zakończył się spór o to piękne drzewo.

Fot. Gazeta Krakowska

Tymczasem okazuje się, że da się ochronić drzewo w dużo trudniejszej sytuacji i przy równie ruchliwej, bo łączącej trzy powiaty drodze wojewódzkiej. Na wniosek mieszkańców Kłudzic koło Piotrkowa Trybunalskiego w 2004 roku została objęta ochroną tzw. sosna napoleońska, rosnąca dokładnie na środku jezdni! Obecnie sosna „stała na drodze” finalizacji inwestycji. Co zaproponował projektant i Zarząd Dróg Powiatowych w Piotrkowie Trybunalskim? Drzewo zostawiono pomiędzy pasami ruchu! Odpowiednio oznakowane będzie wykorzystywane jako szykana wymuszająca wolniejszą jazdę – i to na drodze takiej klasy, że odstępstwo od przepisów i zawężenie pasów ruchu dla poprawy bezpieczeństwa byłoby trudne do uzyskania.