Kilka tygodni temu zgłoszono mi podejrzenie bezprawnego usunięcia drzew na prywatnej posesji przy ul. Sierakowskiego 58. Osobie zgłaszającej doradziłam oczywiście, co robić, by sprawdzić, czy wycięcie drzew odbyło się legalnie, czy nie – interwencyjnie wezwać straż miejską, a jeśli sprawa nie ma już charakteru interwencji wystąpić do Wydziału Ochrony Środowiska i Rolnictwa UMŁ o informację publiczną.
Ale byłam też ciekawa, czy tak drobny powód jak budowa pergoli na odpady dokładnie w miejscu drzewa albo to, że drzewo rośnie tuż przy komórkach może być w Łodzi przyczyną uzyskania zezwolenia na wycinkę. Jak widać, jedno drzewo – klon jawor o obwodzie 65 cm – rośnie blisko wjazdu, ale pomiędzy nim wjazdem albo nim a dorodnym jesionem wyniosłym przy granicy z sąsiednią nieruchomością jest inne miejsce na pergolę. Wystarczyła dobra wola właściciela, by inaczej zagospodarować teren. Budowa pergoli nie wymaga pozwolenia na budowę ani zgłoszenia, dlatego nie wystąpił tu moment analizy zgodności projektu z prawem budowlanym i innymi przepisami. Gdyby nie fakt, że budynek mieszkalny ma być przeznaczony na najem, właściciel nieruchomości miałby możliwość zgłoszenia wycinki na podstawie lex Szyszko.
Standardowo napisałam wniosek o dostęp do informacji publicznej. I dostałam odpowiedź – wycinka była legalna. Dwupienny jesion pensylwański o obwodzie 110 i 117 cm kolidował z remontem pomieszczeń gospodarczych czyli komórek. Rozumiem i nie rozumiem, bo naprawdę można takie pomieszczenia remontować bez wycinki nawet tak blisko rosnącego drzewa – ale takie mamy prawo, że każde zamierzenie budowlane jest ważniejsze od dorodnych drzew.
Muszę przy tym zaznaczyć, ze doceniam odmowę ze strony WOŚiR wydania zezwolenia na usunięcie zdrowego jesionu wyniosłego o obwodzie 200 cm (!), o co też wystąpił właściciel nieruchomości – bo drzewo jest suche i rośnie w granicy. Nie nie jest to powód, by wycinać drzewo. Doceniam też nałożenie na wnioskującego obowiązku posadzenia jednak dwóch drzew liściastych i dwóch żywotników, a nie, jak wnioskował tylko 6 tuj… Choć niewielkie to pocieszenie.
Gdyby nie dziurawe jak sito przepisy ustawy o ochronie przyrody, nie uwzgledniające, że nie każda budowa wymaga procedury pozwolenia na budowę czy zgłoszenia, oba te drzewa były do uratowania. Wydział Ochrony Środowiska wskazałby wtedy, że są metody remontu budynków gospodarczych, pozwalające zachować drzewa przy samej elewacji i że istnieje możliwość ustawienia pergoli w innym miejscu – i odmówiłby zezwolenia na usunięcie drzew. Ale to już inna rzeczywistość…