Co w drzewach piszczy, Dobre praktyki/złe uczynki

Co zrobić z Kopcińskiego 89/91…

Kilkanaście dorodnych klonów na dużym zieleńcu przyulicznym. Ulica Kopcińskiego 89
Fot. Google Maps

Przez radę miejską, media i portale społecznościowe przetacza się ostra dyskusja o kolejnym wniosku z ustawy lex deweloper i zagrożeniu wycięciem pięknych klonów i jesionów przy ul. Kopcińskiego naprzeciwko Monopolis.

Ten temat ma swoją historię – sięga ona roku 2014, gdy pani prezydentka postanowiła sprzedać tę atrakcyjną finansowo działkę i wystąpiła o zgodę do radnych. Dziś nie musiałaby nawet pytać ich o zdanie, bo jeśli działka jest tania albo objęta planem miejscowym, sama decyduje o sprzedaży i do opinii publicznej nawet z reguły nie trafia informacja o tym. Tak prawdopodobnie zmieniły lub zmienią właściciela działki z drzewami i chaszczami na rogu Jaracza i Wierzbowej, by nowy blok sięgał do samego chodnika.

Pas samosiejek do ul. Jaracza. Fot. Urszula Niziołek-Janiak

Ale wracając na Kopcińskiego. Na działce znajduje się kilkanaście drzew w bardzo dobrym stanie – od strony ulicy 8 klonów srzebrzystych (w tym o obw. 205, 203, 185 cm), w głębi działki jesion wyniosły o obw. 241 cm i 239 cm. Rosną tam też m. in. klon zwyczajny czy kasztanowiec o obw. 183 cm. Drzewa tworzą barierę „cywilizującą” warunki życia dla osób mieszkających w zbudowanych w głębi kwartału budynków mieszkaniowych. Bez większej szkody dla drzewostanu zbudować cokolwiek można jedynie w północno-zachodnim narożniku terenu. Władzom bardzo zależało na sprzedaży – wiadomo, wyzwania remontowe mają swoją cenę, a w 2014 Miasto Łódź nie mogło jeszcze liczyć na dofinansowanie odnowy miasta.

Widok na działkę w 2019 roku. Fot. Google Maps

Radni byli skłonni sprzedać działkę bez mrugnięcia, ale udało się ich przekonać, że drzewa są bardzo cenne, a przy tej arterii są ratunkiem dla ludzi i miejsca. Dzięki pomocy Wydziału Ochrony Środowiska i prawnikom pierwszy raz rada zgodziła się na ew. sprzedaż wyłącznie pod warunkiem ochrony drzew w warunkach przetargu. Wyszukaliśmy wtedy art. 777 Kodeksu cywilnego, w którym nabywca miał zobowiązać się do zachowania drzew we wskazanym w umowie zakresie.

Zabezpieczenie części drzew w zarządzeniu prezydenta

Prezydentka Hanna Zdanowska zdecydowała w zarządzeniu o skierowaniu działki do przetargu, że umowa będzie chronić jedynie szpaler klonów od ulicy. I że nowa zabudowa nie może dotykać koron drzew z dnia nabycia. A karą umowną za niezachowanie tych roślin będzie kwota 700.000 zł, co przy wycenie wartości całej działki na 1.300.000 wydawało się sumą zaporową. Zwłaszcza, że jako zabezpieczenie nabywca miał wpłacić aż 1.000.000 zł. Wprowadzenie obostrzenia w dysponowaniu nieruchomością miało oczywiście wpływ na docelową, wylicytowaną kwotę sprzedaży. Inwestor bowiem musiał się liczyć z ograniczeniem powierzchni zabudowy i, dodatkowo, z koniecznością zastosowania nietypowych rozwiązań przeciwpożarowych.

Fot. warunków przetargu dotyczących drzew

Nabywcą okazała się firma inwestująca w okolicy (m. in. adaptacja obiektu pofabrycznego na biura ING) i znana z inwestowania w trudne obiekty zabytkowe – i to w okresie, gdy większość inwestorów unikała zabytków jak ognia. Tuż obok mojego mieszkania firma HammerMed uratowała dwie wille i kamienicę, będące pod opieką konserwatora.

Mogę jedynie podejrzewać, że planowana inwestycja nie powstała ze względu na obostrzenia techniczne. W 2019 r. wszedł w życie plan miejscowy, w praktyce osłabiający, jeśli nie znoszący obowiązek zachowania drzew ujęty w umowie. Dla terenu 8.2.U wyznaczono linię równoległą zabudowy oraz linię zabudowy pierzejowej i obowiązującą – w taki sposób, jakby obowiązku ochrony drzew nie było. Wszystkie oznaczenia lokalizacji drzew na rysunku planu są już za obrysem nowej zabudowy! A od ulicy zaplanowano nowe nasadzenia.

Fragment planu miejscowego

Ale inwestorzy mają już do dyspozycji „Ustawę z dnia 5 lipca 2018 r. o ułatwieniach w przygotowaniu i realizacji inwestycji mieszkaniowych oraz inwestycji towarzyszących” – i, jak słyszę, na mocy tej ustawy zamiast mniej już dochodowego budynku usługowego, ma powstać taki obiekt mieszkaniowy. Zlokalizowany zgodnie z obowiązującym mpzp (dziękuję koleżankom i kolegom radnym), lecz wyższy o kilka kondygnacji.

Wizualizacja nowego budynku ze strony Urbanity.pl

Od pilnowania dobra publicznego i stanowienia prawa są politycy. Inwestor działa, by zarabiać. Sprzedaż tej działki wobec niestabilnych warunków prawnych okazuje się dramatycznym błędem. Jeszcze gorszym jest przyjęty przez radnych plan miejscowy. Co można z tym zrobić?

Można oczywiście złożyć wniosek, by niektóre z drzew ustanowić pomnikami przyrody. Tylko czy radni, którzy uchwalili taki plan miejscowy przychylą się do takiej uchwały? Obserwując ich działania, wątpię. Można przekonywać, by nie zgodzili się na wniosek z lex deweloper – też wątpię, by było to skuteczne.

W mojej opinii jedynym wyjściem jest usiąść do stołu z inwestorem i poszukać dla niego działki na zamianę. Tylko jego dobra wola i atrakcyjność oferty mogą zapobiec usunięciu wszystkich drzew. Może warto zaproponować działkę po markecie NOMI przy ul. Wydawniczej?

Teren po markecie NOMI. Fot. Intersit

Co sądzicie o takiej propozycji?

3 przemyślenia nt. „Co zrobić z Kopcińskiego 89/91…”

  1. AAA mówi:

    Działka już ogrodzona. Nadchodzi wycinka……

    1. admin mówi:

      Niestety firma ma do tego pełne prawo, droga została otwarta planem miejscowym. Propozycja zamiany została zgłoszona radnym, może inwestor da się im namówić – choć to oczywiście dla niego dodatkowe koszty. A zrezygnował już z trybu lex deweloper, otwierającego drogę do zwiększenia zysku z inwestycji.

  2. Mati mówi:

    Walczymy dalej, rozwiązanie świetne. Miejmy nadzieję, że deweloper nie chce schrzanić sobie PRu, bo do serc tam raczej nie przemówimy.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *