Zieleń w rewitalizacji

Za wieżowcem Centrali Tekstylnej i MeMo

Podwórko za budynkiem telewizji. Po prawej chodnik, po którym idzie grupa ludzi, w tym 3 osoby z rowerami. Po lewej zieleńce z drzewami i krzewami. W tle zaplecze budynku.
Fot. U. Niziołek-Janiak

W pochmurny piątek 10 października spotkaliśmy się z Wami pod gmachem dawniej Centrali Tekstylnej, dziś nazywanym „budynkiem telewizji”. Spacer prowadził znany łódzki ekspert – chirurg drzew Marek Kubacki. Idąc na to spotkanie zauważyłam radykalnie przycięte oliwniki i jabłonie na zieleńcu na rogu Narutowicza i Kilińskiego. Jeszcze latem tworzyły przewieszającą się ku parkingowi gęstwinę, dziś wyglądają… ubogo. (Uwaga, sporo do czytania i oglądania – komentarz UNJ)

Mocno podcięte od dołu srebrzyste drzewka oliwnika wąskolistnego i jabłoni ozdobnych. Pod nimi odkryta pusta ziemia. W tle pomazane sprejami ogrodzenie budowy, za nim szary wieżowiec Textilipexu. Na pierwszym planie fragment chodnika ul. Narutowicza.
Fot. Urszula Niziołek-Janiak

Przy parkingu przy telewizji, szumnie nazwanym Placem 4. Czerwca 1989 Roku, obejrzeliśmy cięcia weteranizujące drzew – pozostawione fragmenty konarów, niegdyś kształtujących korony, dziś nawet pozbawionych kory. Jest to arborystyczne podejście do kształtowania drzew sędziwych, stawiające wyżej niż wygląd drzewa jego rolę biologiczną, także jako materii w stanie rozkładu.

Cięcia weteranizujące. Fot. Urszula Niziołek-Janiak

Przy okazji zastanawialiśmy się, ile drzew zostanie wyciętych by zrealizować wybraną właśnie koncepcję zagospodarowania placu jako przestrzeni rekreacyjnej. Z opublikowanej mało czytelnej grafiki trudno było ustalić, czy znikną samosiewy i solitery rosnące bliżej ulicy – np. widoczna na zdjęciu powyżej jodła jednobarwna (ID10495). Obawy budzi też brzydko ogołocone z konarów drzewo przy przejściu dla pieszych, a także rozłożysty kasztanowiec sąsiadujący z droga dojazdową, która prawdopodobnie będzie nieco poszerzona.

Wielopienne drzewo przed przejściem dla pieszych. Widoczne rany po usuniętej dużej ilości konarów, gałęzi i odrostów.
Kasztanowiec na trawniku. Pod drzewem duża ilość opadłych liści porażonych przez szrotówka. Po lewej stronie droga dojazdowa zastawiona samochodami oraz widoczny fragment elewacji socrealistycznego budynku.
Kasztanowiec blisko drogi. Fot. U. Niziołek-Janiak

Według zapewnień urzędników, wszystkie zdrowe drzewa pozostaną na placu – wymaga bowiem tego wg zasady DNSH („nie czyń znaczącej szkody” czyli „Do No Significant Harm”) Unia Europejska, z której urząd zamierza uzyskać dofinansowanie. Więcej o planach zagospodarowania placu do poł. 2028 r., gdy powstanie parking kubaturowy zastępujący miejsca postojowe dowiecie się z opublikowanego 16.10 filmu Fabryki Aktywności Miejskiej.

Za socrealistycznym gmachem oddano ostatnio do użytku przebicie międzykwartałowe od ul. Sienkiewicza do Narutowicza. Idąc tą nową drogą trafiamy do urządzonej w połowie „na zielono” przestrzeni dawnego zaniedbanego parkingu przy Polskim Lnie (kto pamięta?). Zieleńce są nieco obniżone w stosunku do chodnika. Co ważne – nie zastosowano tu agrowłókniny, tylko ściółkowanie korą. Rośliny mają sztuczne nawadnianie.

Duży zieleniec urządzony pomiędzy chodnikiem a parkingiem, na tyłach "budynku telewizji". Na pierwszym planie kępy traw ozdobnych, dalej białe hortensje okolone rudymi berberysami. W zieleńcu 5 młodych drzew, już prawie bez liści. W tle ławki i kolejny zieleniec.
Fot. U. Niziołek-Janiak

Nowa droga odkryła tyły podwórek kamienic, dzięki czemu widać skutki ingerencji władz okupacyjnych z czasów II Wojny Światowej – wyburzono po jednej bocznej oficynie, dzięki czemu podwórka stały się szersze i bardziej funkcjonalne – przestrzeń ta pozwoliła zachować drzewa, ale mieszkańcy korzystają z niej też do parkowania.

Wnętrze podwórka kamienicy bez oficyny, która miała okna na północ. W miejscu po tej części budynku rosną dorodne drzewa i są miejsca postojowe. Na pierwszym planie żółta tablica z napisem i oznakowaniem płatnego parkingu.
Fot. Urszula Niziołek-Janiak

Przy przebijaniu kwartału nie usunięto wielu drzew. Uwagę zwraca zdrowy dąb błotny, rosnący wbrew naturze w bardzo suchym miejscu w zbitej glebie – pokazuje to, jak ogromną wartością w mieście są drzewa starsze, które zdołały ukorzenić się jeszcze w okresie regularnych opadów.

Nie pierwszym planie odwrócone plecami trzy osoby. Za nimi duży, w pełni ulistniony dąb błotny o ostro wrębionych, wąskich liściach. Za nim ogrodzenie z grafitowych pionowych prętów. W tle ściany kamienic.
Dąb błotny rosnący w suchym klepisku. Fot. UNJ

Następnym przystankiem spaceru była ulica Traugutta przy Łódzkim Domu Kultury. Prowadzone tam wykopy i prace budowlane ewidentnie wpłynęły na stan młodych platanów. Mimo sporych zieleńców i nawadniania widać gołym okiem różnice w stanie roślin po stronie ŁDK i po stronie Textilimpexu (wybaczcie mroczne zdjęcie). Prawdopodne jest nawet zamarcie roślin. Również stare klony po stronie robót są w gorszym stanie – nie wiem, czy pamiętacie, ale nie byłoby ich gdyby nie bunt łodzianek i łodzian. Niestety zieleńce są wysypane żwirem na agrowłókninie – co podnosi temperaturę w upalne dni.

Zdjęcie wykonane o zmroku. Po prawej stronie północna elewacja Łódzkiego Domu Kultury i trzy młode platany o słabym i pożółkłym ulistnieniu, rosnące za ogrodzeniem placu budowy. Po lewej ich gęste, zielone, w pełni ulistnione odpowiedniki, posadzone po drugiej stronie ulicy. Na pierwszym planie znak zakazu ruchu pieszego przy zagrodzonym przejściu w stronę ul. Narutowicza.
Fot. UNJ

Na ul Sienkiewicza posadzono w wąskich zieleńcach rzędy lip formowanych na stelażach. Są one także w miejscach, gdzie zmieściłyby się także drzewa o szerszych koronach np. kolumnowych. Drzewkom uniemożliwia się jakiekolwiek rozrośnięcie, choć jest na to przestrzeń. Są przycinane tak, by jedynie mogły zagęszczać korony, co jest ograniczeniem ich wartości przyrodniczych i środowiskowych. Ul. Moniuszki zazieleniono dorodnymi wiśniami ozdobnymi w glebie obsypanej żwirem. Jak pokazuje doświadczenie z innych ulic, gdyby wokół rosły krzewy lub rośliny płożące, nie trzeba byłoby chronić gleby przed chwastami w ten nieprzyjazny sposób, zabierający sporą powierzchnię biologicznie czynną. Plusem jest obniżenie krawężników od strony chodnika, dzięki czemu woda deszczowa spływająca z niego zasila korzenie.

Widok na ulice Moniuszki. Na pierwszym planie Marek Kubacki - przewodnik spaceru. Obok niego stojaki rowerowe i fragment latarni. Głębiej młoda, spora wiśnia ozdobna w dużej przestrzeni wysypanej żwirem. W dali rząd parkujących samochodów. Po bokach elewacje kamienic.
Ul. Moniuszki. Fot. UNJ

I dotarliśmy do miejsca, gdzie przy rewitalizacji i po niej zdarzyło się sporo złego – terenu wokół Mediateki MeMo. Część drzew w kwartale wycięto z powodu sztywno wytyczonego przebicia nowej ulicy z szeroką jezdnią, która miała wieść do parkingu kubaturowego w podwórku budynku przy ul. Piotrkowskiej. Ofiarami inwestycji były m. in. przepiękny, zdrowy, rozłożysty jawor (w 2018 roku pożegnaliśmy go symbolicznym pogrzebem) i dąb o pomnikowych rozmiarach między budynkiem szkoły przekazanym policji a Fabryką Aktywności Miejskiej, Dąb miał ponad 3 m obwodu i mimo owocników grzyba na pniu nadawał się do ochrony i adaptacji. Usunięto też samosiewy i jedną roślinę za budynkiem urzędowym. Co dziwne, zamiast zachowania drzewa naprawdę pomnikowego, status pomnika nadano innemu egzemplarzowi tego gatunku – rosnącemu blisko Fabryki.

Skutkiem przebicia kwartału jest też zniszczenie drzew na prywatnej działce – najpierw ulokowano na ich korzeniach miejsca postojowe, potem je okaleczono, okrawając pnie dookoła piłą, zdarto korę, a potem wycięto.

Teren wysypany tluczniem, z kępkami trawy. Ogrodzony zardzewiałym niskim wygrodzeniem z płaskowników. W oddali dwa ocalałe podkrzesane drzewa. Z tyłu terenu stary ceglany mur bez okien - tył oficyny. Szymon ogląda miejsce po drzewach.
Tu były drzew. Fot. UNJ

Wszystkie zachowane drzewa mają glebę powleczoną agrowłókniną i osypującym się żwirem, co jest niepotrzebne i wygląda nieestetycznie.

Pagórek z bryłą korzeniową drzewa. Wyłożony włókniną o strukturze filcu, przysypaną osypującym się białym żwirem. W tle metalowa grafitowa ławka.
fot. UNJ

Mimo wydanych środków, ustawienia ławek, granitowych nawierzchni jedynie malutki fragment przy samej Fabryce Aktywności robi wrażenie zagospodarowanego. Reszta jest zdominowana przez żwir i miejsca postojowe.

Zaniedbany, wylany asfaltem plac parkingowo-budowlany z wykopem i kilkoma drzewami w słabym stanie, o wydłużonych nienaturalnie sylwetach. N ogrodzeniu tabliczka o lacu budowy.
Fot. Urszula Niziołek-Janiak

Od frontu budynku pofabrycznego posadzono nowe drzewa. Osłaniające ich korzenie kratownice są całe zasypane glebą z żwirem, przez co drzewa tylko w minimalnym stopniu mogą korzystać z wody deszczowej. Dodatkowo osłony uginają się – warto w przyszłości inwestować w inne modele.

Od strony ul. Tuwima rośnie też jawor w złym stanie, który prawdopodobnie bez ratunku zarządcy zieleni zamrze, o czym świadczy tzw. gruby posusz. Niestety chorują też wiązy, zapewne zmagające się z europejską chorobą wiązów. Roboty budowlane w ich sąsiedztwie przyspieszają ich degradację. Z badań wynika bowiem, że nawet jednokrotne przejechanie po bryle korzeniowej ciężkim sprzętem np. budowlanym drzewa odchorowują ok. 1,5 roku!

Po drugiej stronie ulicy, przy słynnym murku, dokonano w ubiegłym roku ramach „pielęgnacji” rzezi drzew przyulicznych. Pisałam o tym na blogu. Usunięto jednorazowo nie tylko posusz, ale i dużą ilość zdrowych gałęzi, pozostawiając jednocześnie gniazda jemioły. Wg Marka Kubackiego drzewa te raczej nie odbudują już koron i zaczną szybko zamierać. Dla odmiany sucha lipa krymska przy kościele stoi już martwa ok. 3 lat.

Efekt zaniedbywania, a potem „pielęgnacji” klonów przy Tuwima. Fot. UNJ

Przy przebiciu nowej ulicy od Sienkiewicza łukiem do Narutowicza znajduje się tuż przy jezdni zagadkowo potraktowany klon jawor. Wiele razy przechodząc tamtędy denerwowałam się, że nie odsunięto od niego jezdni. Miało być wycięte jako „kolidujące” z jezdnią”, ale podjęto próbę zachowania go – ma za to ucięte tuż przy pniu wszystkie korzenie z jednej strony. Miejsce cięć zostało fachowo zabezpieczone, zakryte specjalną włókniną i żyzną glebą, a dla dobrego dostępu wody i powietrza oraz stabilizacji ziemi obłożone geokratą z tworzywa. Niestety tu również ziemię zakryto włókniną i warstwą kamienną.

Przy okazji – pamiętacie przycięcie starych głogów by nie przeszkadzały projekcji Festiwalu Światła? Zaskakująco okazało się, że zabieg, który powinien zaszkodzić (sama protestowałam), odmłodził rośliny! Być może dlatego, że drzewka miały do dyspozycji spore zieleńce, nietypowe dla zadrzewień przyulicznych. Mamy więc doświadczenie, że być może da się przycinką odmładzającą ratować stare głogi zamiast je wycinać.

Na tym odcinku spaceru zostały usunięte min. 3 drzewa, ale też zachowano grusze wieloowocowe, które z reguły się wycina bez zmrużenia oka. Zastosowano przy nich jako mulcz rozkładający się i dostarczający minerałów łupek. Ogromnie szkoda wielkiego kasztanowca wyciętego niedaleko – przy spalonym zabytku przy ul. Kilińskiego – by zrobić parking…

To chyba poza podwórkiem „telewizji” najprzyjemniejsza część spaceru – bujne hortensje, wysokie, rozrośnięte trawy w przejściu między Wieżowcami Traugutta 21/23 a 25 ładnie oswajają przestrzeń. A betonowe kule skutecznie uniemożliwiają rozjeżdżanie chodników i zieleńców. Jeśli z sąsiednich działek znikną nieurządzone parkingi, a pojawią się budynki z usługami, dodatkowo ożywi się to przejście. Ciekawe tylko, jaki będzie los „lasku” na ogrodzonej działce przed numerem 21/23.

Po prawej stronie granitowy chodnika z murkiem oporowym od wschodu, a bujnymi hortensjami od zachodu. Głębiej przewieszające się już na chodnik trawy pampasowe z białymi wichami kwiatow. Po lewej jezdnia i drugi chodnik z młodymi zielonymi drzewami. W tle budynki wieżowców.
W kierunku Traugutta. Fot. UNJ

Jeśli zaciekawił Was nasz spacer, zapraszam na kolejny – w sobotę, 19 października o 12.00 spotykamy się przy zabytkowej pompie na Księżym Młynie!

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *