Miałam wczoraj przyjemność oglądania przy pracy – i to nie przy byle drzewie! – ekipy zajmującej się chirurgią drzew pod czujnym okiem Bartłomieja Króla. Prace zlecił urząd w Aleksandrowie Łódzkim, opiekujący się drzewami pomnikowymi na obszarze gminy, także drzewami na terenach prywatnych. A właśnie na terenie Bełdowa znajduje się wiele pomnikowych drzew, głównie przepięknych soliterowych dębów. Jak ważne są zabiegi poprawiające statykę drzewnych olbrzymów, okazało się, gdy inny potężny pomnik przyrody w okolicy, nie posiadający wiązań i nie poddany cięciom, rozłamał się od nagłego podmuchu, tracąc 3/5 korony…
„Nasze” drzewo to pomnikowy dąb szypułkowy zw. Rybakiem, to egzemplarz typowo polanowy, o rozrośniętej koronie i o obwodzie 674 cm. Rośnie w bardzo dogodnych warunkach – nad wodą, na dużej łące tuż przy parku krajobrazowym obok dworu rodziny Wężyków. Wymagał on cięć pielęgnacyjnych po nagłym uderzeniu wiatru, które wyłamało potężny konar.
Celem cięć było przedłużenie życia drzewu, odmłodzenie go przez cofnięcie młodych przyrostów by korona zagęściła się bliżej pnia. Pielęgnacja okazała się tak ważnym wydarzeniem dla gminy, że pojawiła się nawet lokalna telewizja.
Charakterystyczną cechą dębów szypułkowych są wijące się efektownie konary. Dęby bezszypułkowe mają konary prostsze, bardziej wzniesione.
Drzewa nie przechodzą zabiegów pielęgnacyjnych często. Ten okaz ostatni raz ok. 10 lat temu, gdy musiał mieć skrócone dość grube, ok 18-centymetrowe konary mocno wybiegnięte na boki, co narażało drzewo na szkody od obciążeń wodą i wiatrem. Zaleczające się ślady takich zdarzeń widać zresztą na pniu i w koronie. Zdrowe, silne drzewo radzi sobie z takimi ranami – przy właściwie wykonanym cięciu usuwającym wyłamane konary często w rany nie wchodzi nawet zgnilizna. Szczęśliwie dla tego dębu konar wyłamany wiele lat temu znajdował się od południa, dzięki czemu na odkrytej tkance wilgoć na bieżąco wysychała.
A skoro cięcia mają miejsce raz na kilka-kilkanaście lat, pomnik przeszedł też całościową pielęgnację:
- zdjęto cały poszusz
- sprawdzone zostały wszystkie miejsca po wcześniejszych cięciach i uszkodzeniach,
- zniknęły owocniki grzyba na grubej gałęzi, a ona sama została skrócona, by miejsce osłabione zagrzybieniem tkanek zostało odciążone,
- wymienione zostały stare wiązania, które pięknie przyrastającej roślinie już wciskały się w korę – jeszcze parę lat, a mogłoby dojść jej do uszkodzenia
- zostało też wykonane wiązanie nieco wyżej – by lepiej trzymało między sobą konary wyrastające z dwóch pni rozrośniętego dębu. (Wiązania powinny posiadać certyfikaty, gwarantujące przeniesienie obciążęń o konkretnych wartościach. Można i powinno się je co jakiś czas luzować, ale robi się to rzadko ze względu na koszty dodatkowego podjechania podnośnika).
Poza wyrównaniem miejsca po wyłamanym niedawno konarze i po wcześniejszych tego typu szkodach, korona została skrócona tak, by była odporniejsza na najgroźniejsze obecnie dla drzew załamania pogody – gdy nawałnica obciąża wodą gałęzie i kępy liści, a silny nagły wiatr z łatwością łamie ciężkie i wydłużone konary i gałęzie.
Jak zawsze podkreślają eksperci, drzewo po cięciach w koronie powinno zachować naturalną i charakterystyczną dla gatunku i jednostkową linię korony, a dla niewprawnego oka powinna nie być dostrzegalna różnica między jego wyglądem przed i po pracach. Ograniczenie cięć do młodych przyrostów i gałęzi martwych pozwoliło nie zdeformować sylwety drzewa. Jedyna usunięta grubsza gałąź była uszkodzona przez spadający konar.
Przy okazji wjechania w koronę drzewa, miałam wyjątkową okazję obcowania z tak wspaniałą rośliną i przekonania się, jak bujne życie roślinne toczy się w koronie w miejscu, do którego ludzkie oko raczej nie sięga. Ile materii organicznej, mchów i porostów osadza się w górnej stronie konarów i w ich rozwidleniach. To niezapomniane przeżycie.
Na marginesie – zastanawiacie się zapewne, czemu teren wokół dębu nie jest w całości wygrodzony, a jedynie oznakowany pachołkami, a prace sygnalizowane „kogutem” na dachy podnośnika. Teren łąki jest prywatny, sporadycznie użytkowany jako parking. Dzierżawca zadbał by w dniu prowadzenia prac nikt nie przebywał w obszarze robót.
Jednak by zapobiec parkowaniu w obrysie korony pomnika przyrody i ew. szkodom spowodowanym upadkiem gałęzi (mimo pielęgnacji jest to możliwe) należy w takim przypadku wygrodzić teren wokół pomnika i poinformować tablicami o zakazie postoju pod koroną. Będzie to z pożytkiem i dla drzewa, i dla właściciela terenu, i dla parkujących.
Więcej (i bardziej profesjonalnych) zdjęć z pielęgnacji na profilu Mieczysława Olejnika >>