Natrafiłam na informację o aplikacji Future Forests, pokazującej, jaki wpływ zmiany klimatu będą miały na lokalny drzewostan Europy. Aplikacja pokazuje na mapie trzy scenariusze (optymistyczny, umiarkowany i pesymistyczny) dla drzew wycofujących się, tych, które dobrze zniosą zmiany i będą rozrastać się i dla gatunków inwazyjnych. Nie obejmuje niestety wszystkich obecnych u nas drzew, a jedynie:
- robinię (ang. Black lokust, robinia pseudoacacia – uznawana za inwazyjną)
- zielona daglezja (ang. Douglas fir, Pseudotsuga menziesii – w Europie zadomowiony antropofit)
- jesion wyniosły (ang. European ash, Fraxinus excelsior)
- buk zwyczajny (ang. European beech, agus sylvatica)
- modrzew europejski (ang. European larch, Larix decidua)
- dąb czerwony (ang. Northern red oak, Quercus rubra – uznawany za inwazyjny)
- świerk pospolity (ang. Norway spruce, Picea abies)
- dąb szypułkowy (ang. Pedunculate oak, Quercus robur)
- sosna zwyczajna (ang. Scots pine, Pinus sylvestris)
- dąb bezszypułkowy (ang. Sessile oak, Quercus petraea)
- brzoza brodawkowata (ang. Silver birch, Betula pendula)
- jodła pospolita (Silver fir, Abies alba)
Jak wygląda obecnie skład gatunkowy drzewostanu? Sosna zwyczajna w Polsce to 60,9%, świerk 5,1%, dąb 8,6% (było 6%), brzoza 6% (Lasy Państwowe nie prowadzą praktycznie jej upraw, to głównie drzewo typu samosiew), olsza 5,3%, buk 6,6% (było 4,1%), jodła 3% (kilka lat temu 2,5%). Grab – który będzie radził sobie dobrze to tylko 0,9%.
Łódzkie to województwo o najniższej lesistości w Polsce – 21,4% (dla porównania Lubuskie to 49,4%). Średnia dla Polski to 29,6%. 34,2% naszych lasów jest w rękach prywatnych, na których skład gatunkowy państwo ma nikły wpływ. (Skąd te dane? więcej >>)
Poszczególne gatunki przypisane są do 3 grup pod względem przyszłości:
- winner (gatunek, który się rozprzestrzenia)
- looser (gatunek, który przegrywa ze zmianami klimatu)
- alien (gatunek obcy, w różnych regionach reagujący odmiennie na nowe siedliska).
Symulacje stanu danego gatunku na mapie są oznaczone kolorami: retraction (wycofujące się), overlap (stabilne) i expansion (poszerzajace zasięg). To, że dany gatunek na świecie ma tendencję wzrostową nie oznacza, lokalnie w każdym miejscu będzie się rozprzestrzeniał. Ponieważ nic nie wskazuje na to, by działania polityczne zatrzymały lub ustabilizowały stan klimatu, ale nie chce Was straszyć, zerknęłam na pośredni scenariusz. I nie mam dobrej wiadomości dla okolic Łodzi, zwłaszcza dla terenów na północ od Łodzi, gdzie króluje w lasach sosna, a w licznych młodnikach nadal widać jej sadzonki.
Wycofująca się brzoza brodawkowata wokół Łodzi zrobi to „kompleksowo”. Jest to gatunek o płytkich korzeniach, wrażliwy na susze nawet w najpłytszych warstwach gleby, co na terenach położonych na wododziale dużych rzek staje się już letnim standardem.
Jodła pospolita- gatunek, który na świecie zwiększy siedliska, wokół naszego miasta straci nawet 50% obecnych siedlisk.
Przybędzie za to, dziś nielicznych w stanie naturalnym buków zwyczajnych lub ich stan się utrzyma (im dalej na północ województwa, tym mniej pocieszający wzrost siedlisk tego gatunku). A to w tym obszarze województwa straty w drzewostanie będą największe ze względu na obecny skład gatunkowy. Co gorsza, na ubogich, suchych i piaszczystych glebach tej naszego województwa będzie trudno o ekspansję nowych gatunków. Poza jednym – robinią.
Obserwuję pilnie lasy w tej części województwa i nie widzę poza ogromnymi apetytami na pozyskiwanie drewna, kompleksowych działań, by zalesić bardziej województwo w najgorszej sytuacji i na nowych obszarach oraz w miejscach po wycinkach wymieniać skład gatunkowy. Tylko na jaki? W scenariuszu pesymistycznym nawet „zwycięski” dąb szypułkowy (jak mój ukochany Perun) wokół Łodzi będzie znikał jako gatunek.
Jeśli macie w swojej okolicy ulubiony las, warto sprawdzić, jakie są dla niego scenariusze zmian. A więcej o aplikacji i wycofywaniu się gatunków przeczytacie w artykule Nauka w Polsce >>