Warto wiedzieć

Gospodarka leśna po nowemu

Zastanawialiście się, czemu kilkadziesiąt lat temu wycinki drzew w lasach nie były tak widoczne i po wyrębie można było nadal zbierać jagody, tylko od czasu do czasu natrafiając na młodnik? Wszystko się zmienia, sposób gospodarowania lasami i pozyskiwania drewna także. Np. kiedyś okoliczni mieszkańcy szli do lasu po chrust, a robotnicy leśni czyścili lasy z roślin inwazyjnych – dziś chrust trzeba kupić, a czeremcha amerykańska pleni się powszechnie, bo do jej usuwania zatrudnia się firmy.

Kiedyś do wyrębu prowadziły piaszczyste leśne dukty, dziś znakiem „będą ciąć” stały się wygodne asfaltowe drogi tnące lasy. A takie drogi zachęcają by pruć przez las, nie przejmując się bezpieczeństwem własnym i dzikich zwierząt. W dodatku towarzyszą im gęsto rozlokowane miejsca ściętych składowania kłód, również bezceremonialnie pozbawione drzew. Po co?

W stosunku do końca XX wieku dwukrotnie wzrosła ilość pozyskanego drewna – z 19 mln m3 do 41 mln m3. Ale ile powierzchni lasów przybyło, zapytacie? Kilka procent. To dlatego, gdy spojrzycie ma zdjęcia satelitarne, widać, jak poszarpane wycinkami i rozrzedzone tzw. trzebieżami są teraz lasy. Lasy są też pocięte ogrodzeniami młodników – co nie tylko przeszkadza zwierzętom w przemieszczaniu się, ale bywa też dla nich niebezpieczne – zwierzęta giną zaplątane w siatkę. Leśnicy tłumaczą to zwiększeniem ilości zwierząt – i faktycznie części gatunków wg GUS przybyło:

łosie: 2010 r. – 8387 szt., 2021 r. – 31 589 szt. (objęte ochroną)

jelenie: 2010 r. – 180,2 tys. szt., 2021 r. – 281,9 tys. szt.

sarny: 2010 r. – 822,0 tys. szt., 2021 r. – 916,9 tys. szt.

zające: 2010 r. – 558,7 tys. szt., 2021 r. – 870,6 tys. szt.

Drastycznie ubyło bardzo nielubianych przez rolników ze względu na duże szkody dzików – w 2010 r. – 249,9 tys. szt., 2021 r. – 67,9 tys. szt., więc zmiany ilości zwierząt „niszczących” młode drzewa nie są wcale tak ogromne.

Cięcia trwają cały rok, a ciężkie, kilkutonowe harwestery muszą jakoś dotrzeć do miejsca wycinki – i to niezależnie od pory roku i stanu ziemi. To stąd przerzedzenie lasów asfaltem. Złagodzono bowiem zasady pozyskiwania drewna na tyle skutecznie, że obecnie często słyszymy ciężki sprzęt w sezonie lęgowym i rozrodczym leśnych zwierząt. Kiedyś marcem a wrześniem obowiązywała cisza. Używany był tez mniejszy i lżejszy sprzęt – ciągniki, wozy konne, ręczne pilarki.

Widoczna sieć nowych dróg i miejsca wyrębu w lasach stanisławowskich. Fot. Google maps

Nie ingerowano tak drastycznie w glebę i poszycie lasu, jak obecnie. A pozostawione drobne gałązki i kora szybciej odbudowywały żyzność gleby – dziś są one przerabiane na zrębki i sprzedawane. Ręczne przygotowanie punktowych miejsc nasadzeń lub pasowo pługiem zastąpiło całościowe przerobienie wierzchniej, najżyźniejszej warstwy ziemi. Obecnie na teren po wyrębie wchodzą mulczery z funkcją pracy wgłębnej albo odrębnie mulczery i pługofrezy. Maszyny te całkowicie niszczą strukturę gleby, sieć mikoryzy i wszelkie organizmy żyjące w glebie pod usuniętymi drzewami.

Wycinki i młodniki w lesie wiączyńskim. Fot. Google Maps

Zmiana sposobu prowadzenia gospodarki leśnej i intensyfikacja pozyskiwania drewna w sposób skrajnie inwazyjny mają niezaprzeczalny wpływ na ubożenie flory naszych lasów i otwierają drogę gatunkom inwazyjnym, odpornym na trudne warunki suszy i zubożonych gleb. Zakłócanie przemieszczeń zwierząt za pokarmem, niepokojenie ich w okresie rozrodczym to nie tylko szkody dla bardziej wrażliwych gatunków, ale i prowokowanie zwierząt do niebezpiecznych zachowań (24 tys. kolizji rocznie z dzikimi zwierzętami w 2024) i wchodzenie w obszary zamieszkane przez ludzi.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *