Opisywałam Wam dwukrotnie na blogu trwające od 2018 roku perypetie mieszkanek i mieszkańców, broniących cennego terenu zieleni przy ul. Wierzbowej 42/42a przed zniszczeniem drogą (dla przypomnienia, tekst z maja 2023>> i sierpnia 2023>>). Wracam do tej sprawy, by pokazać, jak ważny jest szybki dostęp do dokumentów pozwolenia na budowę i dokładna analiza każdego załącznika, dat, stempli. I dokładne sprawdzanie załączników z przepisami.
Przez półtora roku nie było wiadomo, czy władze miejskie dotrzymają obietnicy wiceprezydenta Pustelnika, złożonej po protestach i medialnej burzy, że wydana decyzja ZRID zostanie wycofana. Doradzałam wtedy władzom miejskich skorzystanie z art. 16 ustawy o drogach publicznych – czyli przeniesienie obowiązku przebudowy układu drogowego na inwestora, co często daje czas na negocjacje zmiany warunków budowy.
Tyle czasu zajęło uporządkowanie tematu. Sprawa niby z pozoru łatwa, ale utrudniało ją powiazanie budowy drogi z pozwoleniem na budowę po sąsiedzku. Firmy Wierzbowa 44 Sp. z o.o. z 22 realizując „Budowę zespołu budynków wielorodzinnych z usługami w parterach i garażem podziemnym” miała w zw. z zapisami planu miejscowego obowiązek ulokować lokale usługowe od strony… planowanej nowej drogi. I to on miał tę drogę budować – prawdopodobnie na podstawie art. 16 ustawy o grogach publicznych. I on występował o wydanie decyzji ZRID.
W każdym razie otrzymałam niedawno zdjęcie dokumentu, które niezmiernie mnie ucieszyło. Otrzymała go wspólnota jako strona postępowania. Nosi ono tytuł „Zawiadomienie o wydaniu decyzji o ODMOWIE udzielenia zezwolenia na realizację inwestycji drogowej!”

Okazuje się, że wydana decyzja ZRID na budowę układu drogowego była wydana pochopnie. Sprzeciw mieszkańców, społeczników, wsparty medialnie miał swoje podstawy. Przy dokładnym przyjrzeniu się dokumentacji projektowej okazało się, że inwestor złożył projekt drogi niezgodny z Prawem budowlanym. I chodziło o „drobiazgi” formalne – a wystarczyło, by zastopować budowę.
Przywołanie w decyzji art. 35 Prawa budowlanego we wskazanym ust. 1 pkt. 2, 3, 3a sugeruje, że w dokumentacji były nast. nieprawidłowości:
- niezgodność projektu zagospodarowania działki lub terenu z przepisami, w tym techniczno-budowlanymi,
- brak kopii zaświadczenia o wpisie na listę członków izby samorządu branżowego, zaświadczenia z izby zawodowego z terminem ważności ze strony projektanta i projektanta sprawdzającego
- brak oświadczenia uprawnionego projektanta instalacji radiokomunikacyjnej, że instalacja nie wymaga przeprowadzenia postępowania środowiskowego
- brak oświadczenia uprawnionego projektanta przyłącza do istniejącej sieci ciepłowniczej o odpowiedzialności karnej za złożenie fałszywych oświadczeń.
Są to proste błędy nagminnie popełniane przy składaniu wniosków o pozwolenie na budowę. Inwestor jest w takim przypadku wzywany do uzupełnienia wymaganych dokumentów. Mimo kilkukrotnie wyznaczanych terminów (pierwszy do 30 czerwca 2023, ostatni do 29 listopada 2024) te dokumenty nie wpłynęły do Wydziału Urbanistyki i Architektury UMŁ.
Czy to koniec problemu?
I tak, i nie. Wygląda na to, że inwestor nie był zainteresowany budową tej drogi – albo całej inwestycji mieszkaniowej. O tyle szkoda, że zabytkowa fabryka nadal niszczeje i straszy śmietnikiem wokół. Ale dla przyrody i mieszkańców oznacza to wstrzymanie budowy drogi. Czemu wstrzymanie a nie rezygnacja? Bo nadal obowiązują plany miejscowe z układem nowych dróg.


Jeżeli inwestor wróci do planów zabudowania działek pofabrycznych lub ktoś inny będzie cc=hiał budować tam mieszkaniówkę, nadal będzie musiał zapełnić parter od strony zamkniętego podwórka sąsiadów lokalami użytkowymi, a miasto nadal będzie zobowiązane do zawarcia z nim umowy na budowę układu drogowego. Jakie są wyjścia? Zmiana obu planów miejscowych – dla całego obszaru i dla terenu tej inwestycji. Albo wniosek z lex deweloper. Serio, w tym przypadku specustawa, która narobiła tyle szkód daje furtkę by budować mimo braku drogi kosztem pięknego, pełnego życia ogrodu.