Co w drzewach piszczy

Zróbmy mapę działek na parki!

Zastanawialiście się kiedyś, czy Miasto Łódź mogłoby kupować działki w dzielnicach, gdzie brakuje zieleni albo mieszkańcy mają daleko do większych terenów zieleni, by zrobić tam parki? Taka sytuacja występuje na osiedlu Katedralna, na Starym Polesiu czy części Śródmieścia-Wschód.

Od czasów protestu przeciwko zabudowie Zakrzówka przez dewelopera, Kraków co roku ma zarezerwowaną pulę pieniędzy na nabywanie w miarę potrzeby gruntów pod zwiększanie ilości terenów zieleni – ukrytą dotąd w puli ogólnej na nabywanie nieruchomości. Od 2015 r. na zakup terenów pod nowe zieleńce i parki o powierzchni prawie 140 hektarów wydano blisko 133 mln złotych. Krakowski zarządca zieleni ma już wytypowaną pulę 1366 działek, które poprawia dostęp mieszkańców do przyrody.

W budżecie na 2025 r. już otwarcie wpisane jest takie zadanie – z kwotą 6 milionów. I wg mieszkańców jest to za mało! Radni z ruchu miejskiego Kraków dla Mieszkańców postulują, by na ten cel samorząd przeznaczał co roku 1% przychodów, co w przypadku Krakowa oznaczałoby sumę ponad 90 mln złotych! Gdyby wdrożyć takie rozwiązanie w Łodzi byłoby to ok. 67 mln złotych. Rocznie!

Łódź również zwiększa ilość terenów zieleni – robi to jednak głównie przekształcając własne zadrzewione działki w parki leśne. Lokalizację dyktuje więc w ogromnej mierze stan własności, a nie chęć systemowego wyrównywania dostępu do większych terenów zieleni publicznej. Co więcej, równie dobrze w takim przypadku wystarczyłoby przyjąć plany miejscowe uwzgledniające faktyczne zagospodarowanie działek o leśnym charakterze. Dzięki temu z jednej strony

Jakie narzędzia ma samorząd, by przejmować własność np. ostańców – zielonych działek w kwartałach zabudowy śródmiejskiej, które dziś tak chętnie zabudowują deweloperzy? Poza zwykłym złożeniem oferty właścicielowi władze mają prawo wywłaszczania nieruchomości na ten cel, a w Specjalnej Strefie Rewitalizacji mają prawo pierwokupu każdej nieruchomości, która właściciel chce sprzedać! W dodatku urząd wie o każdej sprzedaży, ponieważ wydaje zaświadczenia o rezygnacji z prawa pierwokupu – bez tego „papierka” właściciel nie ma możliwości sprzedania działki. Nie słyszałam, by z niego skorzystało, choć staram się śledzić temat – może coś o tym wiecie?

Ale jest jeszcze jeden moment, gdy można skorzystać z pierwokupu – gdy zbyć nieruchomość chce użytkownik wieczysty. Kiedy gmina ma do tego prawo, przeczytacie tutaj >> Taką procedurą posłużyły się ostatnio władze warszawskiej dzielnicy Białołęka, o czym pisze stołeczna Wyborcza. Co mądre, władze uchwaliły mpzp dla 8,7 ha obszaru zadrzewionego, który znacznie obniżał możliwą intensywność zabudowy, co wpłynęło na jego wycenę.

Od momentu powiadomienia o zamiarze zbycia prawa użytkowania wieczystego gmina miała zgodnie z przepisami tylko 30 dni na decyzję „kupujmy/nie kupujemy”. W Łodzi prezydent miasta mógłby nie pytać radnych o zgodę i sam zdecydować o kupnie – o ile w budżecie ma na to środki. Dlatego tak ważne jest, by i w naszym budżecie pojawiła się taka pula pieniędzy z przeznaczeniem na zakupy działek planowane i niespodziewane, które dziś nam uciekają jak nieodżałowana Pollena Ewa w samym sercu Starego Polesia…

Młode drzewka różnie radzące sobie przy śródmiejskich ulicach nie zastąpią małego parku blisko domu ani coraz starszej łódzkiej społeczności, ani rodzinom z dziećmi, których tak pragniemy. Jeśli znacie takie miejsca, dajcie znać w komentarzach albo mailem – spoleczniopiekunowiedrzew@gmail.com

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *