Najpierw było ogłoszenie o „szerokim froncie robót” drogowych, potem wakacyjne konsultacje z mieszkańcami ul. Nowej. Wymiana nawierzchni i podbudowy, chodników, ustawienie ławek i nasadzenia drzew. I, oczywiście, miejsca postojowe. A potem – od listopada – przyszła kolej na roboty.
W tym tygodniu Społeczni Opiekunowie Drzew otrzymali zgłoszenie o sposobie prowadzenia prac na pełnej lip ul. Nowej. Drzewa na niej są już co prawda nieco zdeformowane przycinkami z jednej, a posuszem z drugiej strony, ale ulica i tak robi dzięki nim wrażenie przyjaznej do mieszkania. A jest to tym ważniejsze, że od drugiej strony do mieszkań dociera hałas i zanieczyszczenia z ruchliwej ul. Kopcińskiego.

Autorzy tekstów w gazecie samorządowej (czyli pracownicy miejscy) byli na miejscu i nawet robiąc zdjęcia nie dostrzegli tego, co zauważyli mieszkańcy.

Jak wygląda tu w praktyce stosowanie obowiązujących dla miejskich inwestycji standardów ochrony drzew przy inwestycjach? Standardy standardowo – są deski udające ochronę i rura dystansowa. Kropka. Tyle. Tak wyglądają wszystkie drzew przy ul. Nowej.
Grube korzenie stabilizujące drzewa w gruncie pourywane i postrzępione, otwarte na patogeny. Deski oparte o nabiegi korzeniowe to przy tym drobiazg. Te lipy mocno oberwały i odchorują tę inwestycję. Oby przeżyły. Może dlatego Zarząd Dróg i Transportu pisze o nowych drzewach?




Przed remontem jezdnia miała 8 metrów, ale część jezdni zabierał pas do parkowania. Pojazdy parkowały jednak nie tylko na tym pasie, ale także na rozjechanych zieleńcach po stronie zachodniej, a często można było spotkać też samochody dostawcze stojące na pasie ruchu – mimo, że ulica jest dwukierunkowa. Problem parkowania więc istniał i powinno to zostać ucywilizowane.
Wg Rozporządzenie Ministra Infrastruktury w sprawie warunków technicznych, jakim powinny odpowiadać budynki i ich usytuowanie, stanowiska postojowe wzdłuż jezdni stanowiska postojowe dla samochodów mogą mieć najmniej 2,5 m – o ile do miejsca postojowego można dojść od strony chodnika, i to dojść zgodnie z przepisami, a nie po zieleńcach. Ok, powiedzmy, że odpuszczamy niszczenie zieleni. Dwa pasy ruchu na drodze dojazdowej to min. 5 m, ale ul. Nowa jest raczej drogą lokalną – czyli 2,75 m. Czyli dokładnie 8 metrów – bez zmiany organizacji ruchu albo zmianie klasy drogi nie ma mowy o żadnym zawężeniu jezdni by przy typowych robotach drogowych o takim zakresie dać spokój korzeniom i tak skatowanych miejskimi warunkami drzew.
Przy zmianie organizacji ruchu ulica mogłaby być przebudowana na jednokierunkowy woonerf z dużą ilością miejsc postojowych – ukośnych lub prostopadłych, umieszczonych w miejscach, gdzie nie ma kolizji z drzewami. Albo dodatkowo z parkingiem kubaturowym od Piłsudskiego. Ale to wymagałoby większych przygotowań, a ul. Nowa faktycznie potrzebowała ratunku na już.
Czy można było zrobić to inaczej bez takiej rewolucji? Owszem. Drogowcy mogli wykonać pas postojowy w szerokości jezdni przy drzewach i miejsca postojowe w szerokim chodniku z metalowych kratownic, które nie potrzebują podbudowy i mają punktowe fundamenty. Mogli też podnieść jezdnię tak, by jak najpłycej wymieniać podbudowę (i oszczędzić korzenie),a chodniki wykonać na kratownicach. W dodatku wtedy woda z utwardzonych nawierzchni spływałaby do zieleńców. Pozwoliłoby to uniknąć okopania drzew z obu stron, a części ze wszystkich.

Ale mogli też zachować choć resztki standardów – ręcznie usuwać krawężniki, zabezpieczać odkryte korzenie, a drobne uszkodzenia przycinać równo ostrym, czystym narzędziem. Musieliby jednak wiedzieć, jakie traktowanie drzew ich jako wykonawców obowiązuje (niedawno pisałam o szkoleniach w Krakowie dla wykonawców). I musiałby ktoś tego pilnować (pracownicy ZDiT, ZIM i Łódzkich Inwestycji też powinni mieć szkolenia ze stosowania standardów).
Przyzwyczajam się już do myśli, że drogowców nie obowiązują Standardy kształtowania, utrzymania i ochrony zieleni w Łodzi, co więcej, uważam, że są one niedostosowane do wiedzy i umiejętności wykonawców i niskiej jakości nadzoru. Uparcie pisze o kolejnych przypadkach, by odnotować „te drzewa mogą umrzeć, te drzewa mogą wywrócić się – i mamy winnych”.
Powinna zostać opracowana książeczka do odhaczania na placu budowy kluczowych zabezpieczeń – krawężniki wyjęte ręcznie (odhaczone), korzenie ucięte równo x cm od pnia (odhaczone), odkryte korzenie zabezpieczone matą (odhaczone) itd. Dodatkowo na każdym placu budowy powinny wisieć grafiki, jak ma wyglądać ochrona drzew przy danym typie robót – skoro pracownicy magistratu nie mają czasu sprawdzać tego na placu budowy, to dajmy do tego narzędzia przechodniom.
Oczywiście uszkodzenia brył korzeniowych zgłosiłam Zarządowi Dróg i Transportu.
Gdybyście martwili się wycinką jednej lipy, uspokajam – drzewo było w 90% martwe.