Co w drzewach piszczy

Lasy społeczne – nie ma porozumienia

Obszary leśne Łódzkiego. Fot. Lasy i Obywatele

Lasy Państwowe właśnie opublikowały wyniki prac lokalnego zespołu ds. lasów społecznych wokół miasta Łodzi. Od pewnego czasu wiedziałam, że zespół nie wypracował wspólnego stanowiska i do ministerstwa trafi raport z protokołem rozbieżności – miejmy nadzieję na dalszy ciąg prac. Z szacunku dla pracy członków zespołu nie publikowałam tych informacji przed oficjalnym komunikatem. I oto jest.

Kryteria kwalifikacji obszarów leśnych jako lasów społecznych ustaliła Ogólnopolska Narada o Lasach w Ministerstwie Klimatu i Środowiska, nie było tu więc pełnej dowolności:
– S1: Lasy kluczowe dla tożsamości kulturowej lokalnych społeczności,
– S2: Lasy intensywnie użytkowane rekreacyjnie lub turystycznie,
– S3: Lasy w sąsiedztwie ośrodków wypoczynkowych, sanatoriów,
– S4: Lasy w sąsiedztwie zwartej zabudowy miejskiej,
– S5: Lasy uzdrowiskowe lub użytkowane w celach zdrowotnych,
– S6: Obszary cenne dla lokalnych społeczności z punktu widzenia ekosystemów,
– S7: Obszary istotne dla zaopatrzenia w wodę.

Nie uwzględniono m. in. kluczowego kryterium – stopnia lesistości regionu. A to w przypadku województwa łódzkiego, o najniższej lesistości w Polsce, przy ogromnych problemach z wodą i wyjałowieniem gleb, kwestia podstawowa.

Najskromniejszą propozycję wskazały oczywiście Lasy Państwowe. W pierwszej wersji było to 4213 ha, w drugiej 5592 ha lasów o różnym stopniu ograniczeń, w tym: 405 ha wyłączeń z gospodarki leśnej, 923 ha ograniczeń gospodarowania, 4 264 ha modyfikacji zasad gospodarowania

Fot. z raportu Lasów Państwowych

Wynik pracy Łódzkiego Obywatelskiego Forum Ekologicznego i Straży Ochrony Przyrody zakłada wyłączenie z „gospodarki leśnej” i zmiany zasad dla 15 826 ha obszarów lasów, nie wskazując obszarów do ograniczenia pozyskiwania drewna i gospodarowania zasobami. Zmiany zasad miałyby być spójne z proponowanymi przez pozostałe grupy, ale w zakresie obszarowym skupionym najbardziej na lasach wokół Łodzi.

Najbardziej szczegółowa i jednocześnie szeroka terytorialnie wydaje się propozycja pozostałych organizacji społecznych. Dostrzegły one konieczność tworzenia lasów ważnych dla lokalnych społeczności nie tylko wokół Łodzi, a także wykorzystania typowania lasów społecznych do ochrony cennych środowiskowo fragmentów lasów w całym Łódzkim obszarze metropolitalnym (ŁOM) np. południowego fragmentu lasu stanisławowskiego w okolicach Domaniewic czy kompleksu na południe od Łasku. Mniejsze miejscowości też często zabudowywały się kosztem natury i dziś trudno w nich znaleźć ciche miejsce bez betonu. Część obszarów leśnych jest też intensywnie wykorzystywana przez lokalne społeczności do uzupełnienia domowego budżetu – mnóstwo rodzin dorabia sobie sprzedając zebrane w okolicznych lasach grzyby czy jagody. Dla nich przejście przez las harwestera to często duży problem finansowy. Warto przeczytać, co o tej propozycji społecznej piszą współautorzy – Ośrodek Działań Ekologicznych „Źródła” – więcej >>

Propozycja organizacji obejmuje 33 204 ha obszarów, w tym:
– 9 427 ha wyłączeń z gospodarki leśnej
– 12 067 ha ograniczeń gospodarowania
– 11 709 ha modyfikacji zasad gospodarowania
– 1 ha bez wskazań
W granicach obszaru wskazanego przez Lasy Państwowe status lasów społecznych miałoby uzyskać 20 646 ha (czyli ok. 2/3 całej propozycji), w tym:
– 6 099 ha wyłączeń z gospodarki leśnej
– 9 247 ha ograniczeń gospodarowania
– 5 300 ha modyfikacji zasad gospodarowania
– 0,4 ha bez wskazań.

Tak lasy społeczne typował Ośrodek Działań Ekologicznych Źródła. Fot. Źródła

Nie dziwię się skrajnie różnym stanowiskom Lasów Państwowych i społeczników. Wielokrotnie w rozmowach z leśnikami słyszałam „W Łódzkiem jest bieda z lasami, a musimy z czegoś się utrzymać”. Wygląda na to, że słabo działa wewnętrzny system rozliczeń w Lasach Państwowych, w którym Generalny Dyrektor Lasów Państwowych i Dyrektorzy Regionalnej Dyrekcji LP mają pilnować, by nadleśnictwa z regionów o dużej lesistości słabo dzieliły się zyskami z tymi, gdzie lasów jest „co kot napłakał”. I że większy ciężar „rekompensat” spoczywa na poziomie regionów.

Lesistość w Łódzkiem wzrosła z 20,7% w 2006 do 21,4 w 2023, ale wzrost był jedynie proporcjonalny do innych województw. Nie nadrabiamy dystansu do Lubuskiego (48,7% w 2006, 49,4% w 2023), czy Podkarpackiego (36,6% w 2006, 38,3 w 2023). Od lat jesteśmy w najgorszej sytuacji.

Tak naprawdę Ministerstwo powinno patrzeć całościowo i perspektywicznie, a nie akcyjnie na gospodarkę leśną. Regiony, gdzie lasów jest najmniej powinny być objęte specjalnym programem ochrony lasów istniejących i zalesiania gruntów rolnych. Rolnicy powinni być specjalnie zachęcani do przeznaczania gruntów np. od 5 klasy pod zalesianie, a gminy powinny w mpzp uwzględniać przeznaczanie określonego % gruntów na wykup przez Lasy Państwowe i na lasy prywatne. Jest to też zadanie dla europarlamentarzystów, by system dopłat premiował w sposób szczególny zalesianie takich regionów. Niestety politycy nie pozwalają, by „nie ich” okręgi wyborcze były traktowane szczególnie, a ci z Łódzkiego chyba nie mają odwagi zaproponować rolnikom „przeznacz pole na las, dostaniesz lepsze dopłaty”. Póki co pewnie szybciej niż Wieloletniego Programu Zalesiania Łódzkiego doczekamy przesunięcia Lasów Państwowych pod wygodne skrzydła ministra rolnictwa razem z myśliwymi….

Pełna treść raportu tutaj >>

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *