Biuro ds. Rewitalizacji i Mieszkalnictwa ogłosiło w tym tygodniu przekazanie wykonawcy do modernizacji pasażu im. Anny Rynkowskiej i i skweru im. Lecha Kunki (dla osób nieznających tego obszaru – to pasy zieleni publicznej od al. Kościuszki przed nr. 75 do ul. Gdańskiej).





Są to miejsca bardzo cenne w centrum miasta – tworzące mądrze zaplanowane skróty piesze przez długie kwartały (300 m, o 1/3 więcej niż kwartał między ul. Jaracza a Narutowicza) i pełne drzew.
Biuro Rewitalizacji i Mieszkalnictwa zamierza za 5 mln zł wprowadzić na tych terenach zieleni dodatkowe funkcje i wyposażenie, co zawsze budzi obawy o ingerencję w zieleń zastaną. Nowe ścieżki, obrzeża, ławki, tablice, dojścia do atrakcji – miejmy nadzieję, że zostanie to wykonane bez szkody dla tego, co już żyje na skwerach. Mają pojawić się m. in. 44 drzewa (m.in. jabłonie i czeremchy) i łącznie aż 10 411 krzewów, pnączy, bylin, roślin cebulowych, m.in. derenie, trzmieliny, ligustry, śliwy, róże, tawuły, szałwie, ogród sensoryczny, trejaże z żywej wikliny, znane z naturalnych placów zabaw w Skandynawii czy Warszawie. Pojawi się też uzgodnione z Instytutem Ekohydrologii ERCE rozwiązanie – zbiornik retencyjny i sucha rzeka z rozporowadzaniem wody opadowej pod rośliny. Mają również zostać wykonane badania ornitologiczne, a drzewa mają przejść pielęgnację przed inwestycją, a nie (jak nieszczęsne drzewa na Starym Rynku) po robotach budowlanych. Jak nas poinformowano, 4 drzewa i 2 grupy krzewów są w złym stanie i mają zostać usunięte.

Gdy czyta się czyta opis przedmiotu zamówienia – czyli podstawę umowy, rodzą się obawy. Mowa jest tam np. o 16 drzewach i 108 m2 krzewów do usunięcia. W opisie nie ma mowy o obowiązujących standardach, a jedynie o tym, że prace przy istniejących drzewach mają być prowadzone ręcznie i bez ucinania korzeni szkieletowych, wykopy mogą być lokalizowane 150 cm od pni drzew, a jeśli konieczne są prace bliżej, to jedynie przeciskiem lub przewiertem. To wykonawca ma zatrudniać inspektora nadzoru ds. zieleni, a prace ziemne przy drzewach ma nadzorować dendrolog – także po stronie wykonawcy.
Jednak okazuje się, że zasady ze Standardów dotyczące tych lokalizacji zostały przekazane wykonawcy, ale w ramach projektu technicznego, a urząd dokonał weryfikacji założeń i wystąpił o usunięcie mniejszej ilości roślin. Dodatkowo na część wycinek nie zgodził się urząd marszałkowski – stąd informacja o 4 drzewach.

Tomasz Bedyk, wiodący inwentaryzator Mapy Drzew Łodzi wykonał inwentaryzację drzew na obu terenach zieleni, by sprawdzić, czy znajdują się tam egzemplarze do bezdyskusyjnego usunięcia. Większość jest w stanie dobrym, w tym dąb czerwony o obwodzie 293 cm (ID85374) czy klon zwyczajny o obwodzie 216 cm (ID 85473). Cześć roślin jest w stanie średnim i wymaga np. pielęgnacji. Wśród nich lipa holenderska od strony ul. Gdańskiej (ID 11709) i topola kanadyjska o obw. 271 cm (ID 85355). Uwagę inwentaryzatora zwrócił głóg – wychylony i z wypróchnieniem. Jest to jednak egzemplarz niski a z dużym obwodem pnia, co z pewnością podnosi jego wytrzymałość na wyłamania, a w dodatku jest możliwość podparcia go tak, by nie stanowił realnego zagrożenia. Pytanie więc, do usunięcia których drzew i z jakiego powodu przychylił się marszałek, bo nie znalazłam decyzji w Ekoportalu. Wystąpiliśmy oczywiście o wydane zezwolenie i podzielimy się z Wami kolejnymi informacjami.