Co w drzewach piszczy

Pogardzane owocówki zabytkiem?

Kwitnące drzewo owocowe
Fot. własna

Aleje drzew przydrożnych pojawiły się na polskich terenach wraz z rozbudową sieci dróg za czasów Fryderyka Wielkiego, który wydał edykt nakazujący obsadzanie traktów drzewami. Miało to chronić podróżnych przed deszczami, śnieżycą, słońcem. Często były to drzewa owocowe, uznawano bowiem, że skoro jest obowiązek sadzenia, to dobrze byłoby mieć dodatkowe pożytki z takiego wydatku – z kwitnienia korzystali pszczelarze, a owoce można było sprzedawać lub uzupełnić ubogą dietę biedniejszych mieszkańców czy przemieszczającego się wojska. Gdy jednak upowszechniły się pojazdy spalinowe argument o spożywaniu owoców upadł ze względu na zanieczyszczenia, a szpalery padały ofiarami „poprawy bezpieczeństwa” i „wyczekanych inwestycji”. Dziś są to niedobitki, spotykane czasem przy wiejskich drogach.

W niewielkiej gminie Główczyce w województwie pomorskim trwa sobie unikalna Historyczna Aleja Grusz, składająca się ze 112 ok. 150-letnich roślin starej, jeszcze XVII-wiecznej odmiany Wirguleza (Virgouleuse). Biegnie przy niej europejski szlak rowerowy Eurovelo, przejazd wśród kwitnących koron drzew jest więc atrakcją turystyczną regionu. Najgrubsza grusza ma obw. 270 cm (!). Szpalery są wyszczerbione, ale i tak historyczna aleja robi piorunujące wrażenie.

Nie na wszystkich, jak się okazuje – Zarząd Dróg Powiatowych w Słupsku z poparciem władz gminnych postanowiły wyciąć aleję, by remontować drogę. Nie pierwszy to raz, gdy drogowcy i gminne władze niszczą wartości przyrodnicze, krajobrazowe i historyczne przez kompletny brak wyobraźni. Nie pierwszy raz, gdy „uspokajają”, że wytną tylko 80 ze 112 drzew. I nie pierwszy to raz gdy to mieszkańcy bronią drzew jako elementu środowiska i krajobrazu kulturowego przed organem, który ma konstytucyjny i ustawowy obowiązek ją chronić. Mówią o tym m. in. Art. 5 , Art. 74. ust. 2 , Art. 86 Konstytucji RP.

Fot. Pomorski Wojewódzki Konserwator Zabytków

Mieszkańcy gminy wspólnie ze Stowarzyszeniem Eko-Inicjatywa złożyli wniosek o objęcie alei ochroną pomnikową. 27 marca komisja rady gminy odrzuciła ich doskonale umotywowany wniosek, mimo tego, że wg Art. 74 ust. 4 Konstytucji organy publiczne mają obowiązek pomagać obywatelom chronić środowisko! A ustawa o ochronie przyrody stanowi w Art. 83

Gdy okazało się, że mieszkańcy nie mogą liczyć na „reprezentantów mieszkańców” we władzach czyli radnych, przygotowali kolejną linię obrony – uzbrojeni w eksperckie opracowania wystąpili o objęcie alej ochroną z mocy ustawy o ochronie zabytków. Właśnie Pomorski Wojewódzki Konserwator Zabytków podjął rękawicę, uruchamiając postępowanie o wpisie do rejestru. Samo uruchomienie postępowania oznacza, że do czasu jego zakończenia usunięcie choćby jednego drzewa byłoby złamaniem prawa. A grożą za to kary z Kodeksu Karnego, a nie (śmieszne często dla inwestorów) kary finansowe za usunięcie drzew bez zezwolenia.

Okazuje się, że pogardzane w Ustawie o ochronie przyrody gatunki drzew (przypomnijmy sobie nieszczęsny wyjątek od obowiązku uzyskania zezwolenia na usunięcie drzew z Art. 83f ) mogą stanowić element historycznego krajobrazu wart ochrony jako zabytek. Art.  3.  definiuje jako zabytek nieruchomość lub rzecz ruchomą, ich części lub zespoły, będące dziełem człowieka lub związane z jego działalnością i stanowiące świadectwo minionej epoki bądź zdarzenia, których zachowanie leży w interesie społecznym ze względu na posiadaną wartość historyczną, artystyczną lub naukową.

Art.  6. 1  określa, że ochronie i opiece podlegają, bez względu na stan zachowania zabytki nieruchome będące m. in. krajobrazami kulturowymi, parkami, ogrodami i innymi formami zaprojektowanej zieleni. A krajobraz kulturowy definiuje jako postrzeganą przez ludzi przestrzeń, zawierającą elementy przyrodnicze i wytwory cywilizacji, historycznie ukształtowaną w wyniku działania czynników naturalnych i działalności człowieka.

Nie ma tu znaczenia, że to „tylko stare, nieforemne owocówki”. Ochronie jako zabytki nie podlegają jedynie elementy w doskonałym stanie i „ładne”.

Prawdopodobnie konserwator powoła się na konieczność ochrony ze względów historycznych (zaprojektowana forma zieleni stanowiąca element charakterystyczny dla dawnego krajobrazu kulturowego regionu) oraz naukowych (unikalna historyczna odmiana drzew, stanowiąca pulę genetyczną). To bardzo ważne, by uzasadnieniem objęcia ochroną były też względy historyczne i krajobrazowe. Dlaczego? Przykład zniszczenia łódzkiej odlewni Fakory pokazuje, że łatwo wtedy na etapie odwołania od decyzji konserwatora – a ta zapewne nastąpi – ograniczyć wpis do rejestru do jednego lub kilku egzemplarzy. Przy fabryce zachowano z całej hali tylko kuriozalnie dziś wyglądające trzy przęsła unikalnej konstrukcji, w przypadku unikalnej odmiany grusz mogłoby skończyć się zachowaniem 6 drzew (3+3) z całej alei.

Więcej o historii alei przeczytacie tutaj>> A o wartości alei drzew owocowych tutaj>>

Czy znacie w Łodzi albo naszym województwie aleje drzew owocowych? W mojej wsi zostały już tylko resztki.

Dawniej były tu dwa szpalery, choć to zwykłe „pierdziołki”. Fot. własna

Podzielcie się zdjęciami – spoleczniopiekunowiedrzew@gmail.com

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *