Lokalna dewastacja drzew ze Zgierza trafiła do ogólnopolskich informacji stacji TVN24. Niechlubna to informacja z naszego regionu.
Trzy lata temu dwóch pracowników Szkoły Podstawowej Nr ze Zgierza złapano na gorącym uczynku – założyciel strony „Zielony Zgierz” uchwycił kamerą samochodu „pielęgnację” dwóch modrzewi przed placówką za pomocą wiertła i strzykawki. Poinformował o tym patrol Straży Miejskiej, który jakoś wcześniej nie zwrócił uwagi na dziwne zachowanie pracowników szkoły. Sprawcy zostali ukarani mandatami wysokości 500 zł. TVN nie podał, na jakiej podstawie prawnej, a szkoda.


Niestety drzewa nie przeżyły ich „troskliwości” i posłusznie umarły. Okazało się, w ten sam sposób została zatruta także szkolna lipa. Tu jednak „sprawcy nie wykryto”. Teraz samorząd zapowiada, że nie pozostawi tej sprawy bez dalszego ciągu. Nakazało już szkole nasadzenia zamienne (widocznie uznając, że pracownicy techniczni nie działali samowolnie). Nikt chyba nie wierzy, by pracownicy techniczni pozwolili sobie samowładnie na trucie drzew. Kto wydał im takie polecenie, by na oczach uczniów łamali prawo? I kto zdecydował o zniszczeniu mienia szkoły?
Prezydent zastanawia się, czy ma prawo nałożyć inną karę administracyjną – pytanie, na bezpośrednich sprawców, czy na szkołę? Jakie przepisy wchodzą w rachubę?
Czy jako pracodawca ukarał podległych sobie pracowników szkoły za działanie na szkodę placówki? Upomnienie, nagana, odpowiedzialność materialna, rozwiązanie umowy zatrudnienia? (więcej o odpowiedzialności pracownika za mienie pracodawcy i więcej o ciężkim naruszeniu obowiązków przez pracownika >>)
Został oczywiście złamany przepis Art. 87a. Ustawy o ochronie przyrody [Wykonywanie prac w obrębie korzeni, pnia lub korony drzewa lub krzewu]
1. Prace ziemne oraz inne prace wykonywane ręcznie, z wykorzystaniem sprzętu mechanicznego lub urządzeń technicznych, wykonywane w obrębie korzeni, pnia lub korony drzewa lub w obrębie korzeni lub pędów krzewu, przeprowadza się w sposób najmniej szkodzący drzewom lub krzewom.
Jeśli strata była znacznych rozmiarów (co jest uznaniowe) i doszło do jego umyślnego zniszczenia, możemy mieć do czynienia z odpowiedzialnością karną na podstawie Art. 181. Kodeksu karnego [Powodowanie zniszczeń w przyrodzie]
§ 1. Kto powoduje zniszczenie w świecie roślinnym lub zwierzęcym w znacznych rozmiarach,
podlega karze pozbawienia wolności od 6 miesięcy do lat 8.
Władze miejskie, jako właściciel drzew przekazanych w zarząd placówce edukacyjnej mogą też zgłosić przestępstwo z Art. 288. Kodeksu karnego [Zniszczenie cudzej rzeczy]
§ 1. Kto cudzą rzecz niszczy, uszkadza lub czyni niezdatną do użytku,
podlega karze pozbawienia wolności od 3 miesięcy do lat 5.
§ 2. W wypadku mniejszej wagi, sprawca
podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do roku.
[…]
§ 4. Ściganie przestępstwa określonego w § 1 lub 2 następuje na wniosek pokrzywdzonego.
Ktoś tu jeszcze wyciął drzewa
Przy okazji oglądania zdjęć sąsiedztwa szkoły z różnych lat, okazuje się jednak, że i władze miejskie usunęły drzewa przy szkole. Na wysokości budynku w 2017 roku rosło 11 drzew w pasie drogowym. Przy okazji remontu elewacji szkoły i chodnika w 2018 roku usunięto aż 9 z nich, choć tylko jedno było martwe. Cel? Miejsca postojowe – mimo tego, że takie miejsca są tuż obok szkoły, na Placu Stu Straconych. Usunięto też część drzew na zieleńcu przy elewacji szkoły. Oczywiście z odpowiednimi zezwoleniami.

Co ciekawe, ta wycinka przydała się kilka lat później, gdy w 2023 r. zarządca drogi przesunął przystanek autobusowy w okolice środka długiego szkolnego gmachu.
Ryba psuje się od głowy. Miasto od włodarzy. Uczniowie od szkoły. Jeżeli władze samorządowe przy byle okazji pozbywają się zieleni wysokiej, jak mogą oczekiwać, że mieszkańcy i pracownicy samorządowi będą postępować inaczej? Jeżeli władze placówki edukacyjnej pozwalają lub nakazują pracownikom niszczenie przyrody, to czego spodziewają się po wychowankach szkoły?
Oby za zabicie tych drzew wszyscy odpowiedzialni ponieśli kary ze wszystkich dostępnych „paragrafów”.
