Co w drzewach piszczy

Przeciąganie liny w rządzie

Wśród 100 Konkretów na 100 dni rządu (obietnic programowych) znajdziemy kilka punktów bliskich sercu każdego wielbiciela przyrody:

14. Wyłączymy najcenniejsze przyrodniczo obszary lasów z wycinki i przeznaczymy je tylko na funkcje przyrodnicze i społeczne. 

15. Zatrzymamy niekontrolowany wywóz nieprzetworzonego drewna z Polski. Surowiec z polskich lasów powinien służyć przede wszystkim polskim przetwórcom.

51. Zapewnimy społeczny nadzór nad lasami i możliwość zaskarżania planów urządzenia lasu do sądu. 

52. Rozliczymy partyjnych namiestników PiS za prowadzoną przez ostatnie 8 lat rabunkową gospodarkę leśną.

I najważniejszy punkt miejski:

57. Skończymy z wycinką drzew w miastach i zapewnimy ochronę bioróżnorodności na terenach miejskich. Wprowadzimy instytucje „miejskiego ogrodnika”, odpowiedzialnego za parki, nowe nasadzenia i użytki ekologiczne.

„W Ministerstwie Klimatu i Środowiska prowadzona jest analiza potencjalnych rozwiązań prawnych w zakresie procedur jednostek samorządu terytorialnego dot. wycinki drzew i kompensacji. Prowadzone są prace nad projektem ustawy o zmianie ustawy Prawo Ochrony Środowiska i niektórych innych ustaw. Równocześnie rozpoczął się proces dofinansowania projektów dot. odbetonowania i zazielenienia terenów miejskich. W Ministerstwie Klimatu i Środowiska opracowano zestaw wskaźników monitorujących zieloną transformację miast i poziom odporności na zmiany klimatu. Prowadzone są analizy potencjalnych rozwiązań prawnych oraz możliwości finansowania przez jednostki samorządu terytorialnego instytucji „miejskiego ogrodnika”. Prowadzona jest analiza europejskiego rozporządzenia „Nature Restoration Law”, pod kątem europejskiego wsparcia.|

I rzeczywiście Ministerstwo Klimatu i Środowiska pracuje nad zmianami, i to razem z ngo i ekspertami inicjatywy „Dajmy drzewom prawo”. Ale równocześnie jak królik z kapelusza wyskakują deregulacyjne pomysły (projekt UDER32). A to skrócenia czasu na oględziny drzew przy trybie lex Szyszko – w ostatnich dniach negatywnie zaopiniowane przez resort wiceministra Dorożały, a to poluzowania ochrony drzew pomnikowych (również sprzeciw), a to – ostatnio – włączenia do lex Szyszko drzew w najcenniejszych, objętych rejestrem zabytków obszarach – zabytkowych alejach prowadzących do dawnych dworów, zadrzewień w zabytkowych parkach, drzew na terenie pomników historii… To ostatnie za pośrednictwem Ministerstwa Rozwoju i Technologii, gmerającego w ustawie o ochronie zabytków i opiece nad zabytkami, więc pozornie niesprzecznie z obietnicami.

Kolejnym zagrożeniem ze strony zespołu deregulacyjnego jest propozycja odebrania organizacjom pozarządowym, uczestniczącym w postępowaniach na prawach strony, prawa do skargi kasacyjnej przed wojewódzkimi sądami administracyjnymi. Proponowany art. 173 par. 3 Prawa o postępowaniu przed sądami administracyjnymi w brzmieniu „„§ 3 Skarga kasacyjna nie przysługuje organizacji społecznej biorącej udział w postępowaniu sądowym w charakterze uczestnika na prawach strony” nie tylko ogranicza prawo do sądu (Art. 45 Konstytucji RP) i postępowania co najmniej dwuinstancyjnego (Art. 176), jest sprzeczny z Konwencją z Aarhus i unijnymi dyrektywami m. in. o ocenach oddziaływania na środowisko, ale też pozbawia społeczności lokalne i obywateli broniących środowiska, wsparcia ngo i ich ekspertów stających na straży interesu społecznego, często jako ostatnia deska ratunku. Co gorsza, organizacje na tyle „przeszkadzają inwestycjom”, że pierwotnie planowano w ogóle pozbawić je prawa do składania skarg. Zespół ds. deregulacji planuje też zmiany w procedurach ocen oddziaływania na środowisko i ma to być kolejna procedura z „milczącą zgodą organu” po określonym terminie – do opracowania nowelizacji zaproszono przedsiębiorców, a pominięto organizacje prośrodowiskowe…

Jak to możliwe, że w ustawach mających chronić przyrodę, środowisko i elementy przyrodnicze zabytków, grzebią niepowołane do tego ministerstwa?

Autorzy pomysłów deregulacji nie są ujawniani, nie są też jawne analizy ich skutków. Proces jest więc nieprzejrzysty. Projekty upraszczania przepisów przygotowuje, głównie na podstawie propozycji zespołu Rafała Brzoski, „zespół ds. koordynacji procesu deregulacyjnego, wdrażającego deregulację” w KPRM i to on wskazuje resort odpowiedzialny za ich przeprowadzenie przez proces legislacyjny. Projekty trafiają często do ministerstw, mających na celu nie ochronę przyrody, lecz usprawnienie wydawania pozwoleń na inwestycje – nie są to resorty zdolne merytorycznie i formalnie do oceny skutków środowiskowych wprowadzanych nowelizacji. Ministerstwo merytoryczne otrzymuje dopiero gotowe propozycje do zaopiniowania. Jest oczywiste, że deregulacja nie ma na celu usprawnienia ratowania drzew, wód – wręcz przeciwnie, firmom ma być łatwiej ingerować w otoczenie przyrodnicze.

Tym bardziej należy docenić konsekwentne sprzeciwy Ministerstwa Klimatu i Środowiska wobec prób demontażu i tak dziurawej jak sito ochrony przyrody i środowiska.

Wprowadzenie w Polsce realnej i efektywnej ochrony drzew będzie w takich okolicznościach bardzo trudne. Drzewa są bowiem traktowane w decyzjach politycznych głównie jako przeszkoda do nieskrępowanego dysponowania własnością i maksymalizacji zysków z korzystania z prawa własności i swobody działalności gospodarczej. Mamy obecnie do czynienia z sytuacją, gdy jeden resort chce chronić, inne sprawnie pozbywać się drzew. A te głosu nie mają, to my musimy być ich głosem.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *