W 2016 roku powstał pierwszy w Łodzi park kieszonkowy, zlokalizowany na zaniedbanej działce przy ul. 28 Pułku Strzelców Kaniowskich 34. Głęboko w archiwach mam pewnie zdjęcia śmietniska pełnego opon i gruzu, zalegającego wcześniej na tej parceli. Przemiana bardzo nas wszystkich ucieszyła – pojawiły się wijące żwirowe ścieżki, ławeczki, miejsce do zabaw i sporo nowych nasadzeń. Ale też obrzeża z granitowej kostki bardzo blisko pni dojrzałych drzew. Cóż, pierwsze koty za płoty, dalej będzie lepiej.
Szybko okazało się, co było chyba zaskoczeniem dla urzędu 😉 – że o zieleń w bardzo dotąd zaniedbanej okolicy trzeba na bieżąco dbać – trawa wymaga wody, krzewy uzupełniania, ławki napraw. A butelki i śmieci same się niestety nie sprzątają, bo jak to w mieście, z kultura bywa różnie. Dobrze, że problemy z utrzymaniem porządku nie zniechęciły urzędników ani osób zgłaszających kolejne parki do budżetu obywatelskiego.
Niedawno pojawiła się możliwość powiększenia mini parku, tak cennego na Starym Polesiu o sąsiednią działkę miejską. Jej atutem są dwa rosnące tu drzewa – dorodna topola szara i brzoza brodawkowata. W nowej części zaprojektowano bardzo potrzebny wybieg dla psów, dotąd niszczących rośliny na już zagospodarowanej działce.
Projektant w uzgodnieniu z inwestorem zaplanował ścieżki o częściowo chłonnej nawierzchni, ale już z betonowymi obrzeżami, wymagającymi wykopu i ustabilizowania zaprawą cementową, szkodliwą dla drzew. I zamiast odsunąć ścieżkę od pięknej topoli szarej, zrobił odgięcie już za nienaruszalną strefą ochrony drzewa. A przecież nic nie stało na przeszkodzie, by odgięcie przebiegu ścieżki zaczynało się trzy metry wcześniej…
W dodatku poziom gruntu w szyi korzeniowej rośliny został obniżony o ok. 10 cm, jakby w parku ziemia musiała być płaska jak naleśnik. Efekt? Jedyne dające cień, bo rosnące na środku parku kieszonkowego drzewo ma uszkodzone korzenie.
Jeszcze gorzej potraktowano brzozę. Zniwelowano wokół niej teren na płasko, nie uwzględniając zupełnie, na jakiej głębokości jest bryła korzeniowa rośliny. Obniżenie poziomu gruntu o ok. 20 cm to naprawdę znacząca szkoda dla bardzo płytko korzeniącego się gatunku drzewa!
Brzoza najprawdopodobniej przeszła też „pielęgnację”, polegającą na skróceniu dolnych gałęzi i usunięciu posuszu – sugeruje to porównanie korony 2023 r. i obecnie. Nie wiem, jak to możliwe, że odebrano prace mimo wiszącego wysoko w koronie uciętego konaru. Pozostawienie konaru nad miejscem rekreacji nie powinno mieć miejsca nawet gdyby nie były przeprowadzone prace w koronie drzewa. Nawet jeśli przycinka odbyła się to podczas usuwania drzewa na sąsiedniej posesji.
Ten park kieszonkowy znalazł się w Strategii zazieleniania Łodzi, którą zajmowała się właśnie rada miejska – będą tu dosadzane drzewka. Fajnie. Ale może warto uwierzyć, że najważniejsze są te drzewa, które już poradziły sobie w naszym nieprzyjaznym im mieście i które już nam służą? Młode dadzą cień (jeśli przetrwają) za kilkadziesiąt lat…
Podsumowując – czy znacie choć jedną miejską inwestycję prowadzoną w sąsiedztwie drzew, która tym roślinom nie zaszkodziła? Jeden projekt, w którym ścieżki ukształtowano z szacunkiem dla drzew? Dajcie znać, bardzo chcę pisać o tym, co się udało i co zostało zrobione z troską o zastaną zieleń – spoleczniopiekunowiedrzew@gmail.com