Miałam wczoraj przyjemność oglądania przy pracy – i to nie przy byle drzewie! – ekipy zajmującej się chirurgią drzew pod czujnym okiem Bartłomieja Króla. Prace zlecił urząd w Aleksandrowie Łódzkim, opiekujący się drzewami pomnikowymi na obszarze gminy, także drzewami na terenach prywatnych. A właśnie na terenie Bełdowa znajduje się wiele pomnikowych drzew, głównie przepięknych soliterowych dębów. Jak ważne są zabiegi poprawiające statykę drzewnych olbrzymów, okazało się, gdy inny potężny pomnik przyrody w okolicy, nie posiadający wiązań i nie poddany cięciom, rozłamał się od nagłego podmuchu, tracąc 3/5 korony…
„Nasze” drzewo to pomnikowy dąb szypułkowy zw. Rybakiem, to egzemplarz typowo polanowy, o rozrośniętej koronie i o obwodzie 674 cm. Rośnie w bardzo dogodnych warunkach – nad wodą, na dużej łące tuż przy parku krajobrazowym obok dworu rodziny Wężyków. Wymagał on cięć pielęgnacyjnych po nagłym uderzeniu wiatru, które wyłamało potężny konar.
Celem cięć było przedłużenie życia drzewu, odmłodzenie go przez cofnięcie młodych przyrostów by korona zagęściła się bliżej pnia. Pielęgnacja okazała się tak ważnym wydarzeniem dla gminy, że pojawiła się nawet lokalna telewizja.
Szczęśliwego 13 października, spędziliśmy słoneczną niedzielę w Waszym towarzystwie. Halina Piotrowska pokazała nam, co zwróciło jej uwagę na terenie projektu nr 1 rewitalizacji obszarowej, czyli części terenu, którym się zajmuje jako społeczna audytorka.
Obszar nr 1 jest niewielki (jak na łódzka rewitalizację), ale wydarzył się tu naprawdę dużo. Jego granice przebiegają ulicami: Rewolucji 1905 Roku, Kilińskiego, Jaracza i Wschodnią, a na środku obszaru tkwi sobie ulubiony rodzynek ekipy rewitalizującej, okraszony wielkim napisem „Włókiennicza”.
W ramach ożywienia tego obszaru i poprawy jakości życia na nim były zaplanowane remonty kamienic: Jaracza 26 (Gimnazjum nr 2, ob. SP 111, remont 2019-2020), Pogonowskiego 34 (poza obszarem, ob. Centrum Wsparcia i Rozwoju Społecznego w Łodzi), Kilińskiego 26, 28, 36, Rewolucji 13, 15, 17, 29, 31, Włókiennicza 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8, 11, 12, 14, 15, 16, 22, Wschodnia 45, 50 (budynek rozebrany, nieodtworzony), 52 i 54 oraz inwestycji w przestrzenie publiczne: pasaż Majewskiego, ul. Jaracza, ul. Kilińskiego, Rewolucji, Włókiennicza i Wschodnia. Więcej o remontach >>
Trzeba przyznać, że rewitalizacja odmieniła znacząco okolicę i wywołała efekt kuli śniegowej – co zawdzięczamy nie tylko odnowionym budynkom, ale i inwestycjom w zieleń przyuliczną. Na podwórkach także pojawiły się zieleńce. Na spacerze analizowaliśmy, w jakim stanie obecnie znajdują się nasadzenia, co się udało, a co należałoby poprawić. Z pewnością uwagę zwracają różnice w stanie zdrowotnym drzew sadzonych w okratowanych misach i w nawet niewielkich spłachetkach zieleni. Widać też, że zdecydowanie najlepszym rozwiązaniem są zieleńce umieszczone po zacienionej stronie ulicy, a po stronie słonecznej rośliny wymagają ogromnej pomocy, by się prawidłowo rozwijać.
Co ciekawe, również porównanie nasadzeń przy wschodniej i zachodniej pierzei (ul. Wschodnia) wykazuje ogromne problemy roślin w kratownicach po stronie zachodniej – powinno to być przedmiotem fachowych analiz przed kolejnym etapem rewitalizacji – a ta wkracza za moment do obszaru nr 9, na zachód i południe od miejsca naszego spaceru.
Zdecydowanie najlepiej rośliny radzą sobie na większych obszarach – jak skwer Barbary Wachowicz u zbiegu Rewolucji i Kilińskiego czy w podwórkach niektórych wyremontowanych budynków.
Niestety widać też miejscami, że prace budowlane i sposób zagospodarowania miejsc dla mieszkańców kamienic zmniejszyły ilość zieleni na podwórkach – zdarza się, że pojawiło się na nich więcej utwardzeń u usunięto rośliny o dużych rozmiarach, by nasadzić młode, mniejsze.
Większa ilość nagrzewających się powierzchni kamiennych czy betonowych tworzy gorsze warunki do rozwoju zieleni nawet mimo stosowania fontann posadzkowych i systemów nawadniania. Ul. Włókiennicza wyposażona w rzadko rozmieszone drzewa i niewielkie zieleńce wygląda dość ubogo, a by uzyskać na niej efekt bujnej zieleni trzeba będzie długo poczekać i ciężko zapracować.
Na sporym pasażu Majewskiego, gdzie postarano się o zachowanie zastanych drzew, trudno również mówić o bujnej zieleni. Oczywiście jakość przestrzeni wzrosła radykalnie i mieszkańcy zyskali miłe miejsce do odpoczynku, ale jednocześnie zmniejszyła się powierzchnia biologicznie czynna, a na mapie prawdopodobnie wzmocniła się wyspa ciepła. Utwardzone nawierzchnie nagrzewają się w czasie upałów, oddając ciepło podczas i tak gorących letnich nocy.
Bardzo ciekawe może okazać się porównanie bilansu powierzchni biologicznie czynnych przed i po przeprowadzonych pracach.
Otrzymałam zgłoszenie, że wspólnota mieszkaniowa budynku przy ul. Majzela 8 zamierza budować sobie pergolę śmieciową na terenie obok, należącym do miasta. Dobrze, że zamierza, bo będzie porządek – ale wybrała sobie inne miejsce niż dotychczas używane na ten cel i jest to oczywiście zieleniec z drzewami… Ofiarami tej inwestycji mają paść 3 rośliny – pięknie kwitnąca i owocująca ałycza zw. potocznie mirabelką oraz dwa zdrowe, przed chwilą zapewne zachwycające czystą żółcią jesiony pensylwańskie. Czemu nie wiem, które jesiony? O tym dalej.
Obszar 6 rewitalizacji, realizowany od 2017 r. w ramach Zintegrowanych Inwestycji Terytorialnych jest ograniczony ulicami: Nawrot, Sienkiewicza, Piłsudskiego i Piotrkowską. Na jego terenie z pewnością kojarzycie urokliwą ul. Roosevelta i poprzemysłowy teren Off Piotrkowska. Jego odnowa pochłonęła 98,56 mln złotych, z czego 34,86 to dofinansowanie z Europejskiego Funduszu Rozwoju Regionalnego, 2,51 mln z budżetu państwa.
Co przyniosła rewitalizacja
Piotrkowska 142 – kamienica „tuż za Offem” z 9 mieszkaniami komunalnymi i 3 lokalami na działalność gospodarczą, w tym 1 na restaurację i co ważne, Dom Dziennego Pobytu dla Osób z Niepełnosprawnościami. Jest to jeden z niewielu budynków miejskich, który w wyniku prac remontowych uzyskał windę. Remont zajął niecałe dwa lata (2019-2020).
Dużą część podwórka odbetonowano i przeznaczono na zieleniec z drzewami, trawami, pnączami i krzewami, co podniosło jakość korzystania z przestrzeni i zwiększyło powierzchnie biologicznie czynne.
W pochmurny piątek 10 października spotkaliśmy się z Wami pod gmachem dawniej Centrali Tekstylnej, dziś nazywanym „budynkiem telewizji”. Spacer prowadził znany łódzki ekspert – chirurg drzew Marek Kubacki. Idąc na to spotkanie zauważyłam radykalnie przycięte oliwniki i jabłonie na zieleńcu na rogu Narutowicza i Kilińskiego. Jeszcze latem tworzyły przewieszającą się ku parkingowi gęstwinę, dziś wyglądają… ubogo. (Uwaga, sporo do czytania i oglądania – komentarz UNJ)
Przy parkingu przy telewizji, szumnie nazwanym Placem 4. Czerwca 1989 Roku, obejrzeliśmy cięcia weteranizujące drzew – pozostawione fragmenty konarów, niegdyś kształtujących korony, dziś nawet pozbawionych kory. Jest to arborystyczne podejście do kształtowania drzew sędziwych, stawiające wyżej niż wygląd drzewa jego rolę biologiczną, także jako materii w stanie rozkładu.
START: 17.00 MIEJSCE ZBIÓRKI: Plac 4 czerwca 1989 (skwer obok budynku TVP) PROWADZĄCY: Marek Kubacki Marek Kubacki – znakomity lekarz drzew – oprowadzi nas po kwartale rewitalizacyjnym nr 2. Przyjrzymy się zmianom w zieleni, jakie zaszły podczas prac rewitalizacyjnych. Zajrzymy między innymi do przejścia śródkwartałowego między ulicami Moniuszki i Tuwima, a także na ulice Prządek i Tkaczek. Sporo tam się ciekawych i nieciekawych rzeczy wydarzyło z drzewami. Pamiętacie piękny jesion wycięty, bo projektant tak narysował kreski uliczki?
Fragment Wielkiej Alei Lipowej w Gdańsku. Fot. Google Maps
Wpadł mi w oko tekst o zabytkowej Wielkiej Alei Lipowej w Gdańsku. Aleję tworzy obecnie 597 drzew w wieku od kilkunastu do 250 lat. Wielka Aleja Lipowa w 1967 r. została wpisana do rejestru zabytków. Lipy sadzone w połowie 18 w., jak to najczęściej dziś w miastach bywa, rosną w trudnych warunkach – przy ruchliwej drodze, z czym wiążą się zanieczyszczenia powietrza, gleby i zasolenie. W tym przypadku jest to także skrajnie ruchliwa droga z tramwajem – a ten w naszym mieście nie idzie w parze z dobrym traktowaniem drzew. W latach 70. dochodziło do zamierania drzew w układzie kompozycyjnym ze względu na – skąd my to znamy – roboty drogowe. Jednak posadzono wtedy natychmiast ok. 220 roślin, dziś uzupełniających szpalery.
Jak to robi Gdańsk
Miasto Gdańsk od 2019 r. przygotowywało się do ratowania zabytkowego układu. Powołało w tym celu ekspercką Radę Wielkiej Alei Lipowej.
Badania archeologiczne (kwiecień – październik 2019)
Wzdłuż alei na odcinku 2 km wykonano pod kontrolą wojewódzkiego konserwatora zabytków 11 wykopów sondażowych, odkrywając w efekcie ok. 2800 zabytkowych przedmiotów.
Kwerenda archiwalna oraz analiza źródeł pisanych i ikonograficznych dotyczących Wielkiej Alei Lipowej (lipiec – listopad 2019)
Efektem badań było opracowanie historyczno-archiwalne z opisami, mapami, rysunkami, obrazami, zdjęciami Wielkiej Alei Lipowej od drugiej poł. XVIII w. do lat siedemdziesiątych XX w.
Szczegółowa inwentaryzacja drzew (maj – październik 2019)
Zespół architektów krajobrazu, dendrologów i ornitologa opisał stan zdrowia każdego drzewa i dobrał do każdego odpowiednie zabiegi pielęgnacyjne. Kolejnym etapem inwentaryzacji były analizy porównawcze czynników wpływających na żywotność drzew (30 lip z alei i 30 z pobliskiego parku). Do zespołu dołączyli wtedy mykolog i gleboznawca, wykonując szczegółowe analizy organizmów żyjących w drzewach, gleby, liści pod kątem zanieczyszczeń i stresu spowodowanego upałami. A także dostęp roślin do wody opadowej.
Opinia konserwatorska (marzec 2020)
Prof. Katarzyna Rozmarynowska (zwracam uwagę na współpracę z lokalną uczelnią) przygotowała szczegółową opinię konserwatorska, wskazującą możliwe sposoby i wytyczne do przeprowadzenia prac rewaloryzacyjnych..
Projekt koncepcyjny (luty 2021)
Powstał na podstawie wcześniej przygotowanych opracowań i nie ograniczył się do samej pielęgnacji drzewostanu, lecz do maksymalnie możliwej poprawy jego warunków siedliskowych.
Biegnąca równolegle do alei arteria komunikacyjna ma być odsunięta od drzew – pasy ruchu zostaną zawężone z 3,5 do 3,0 m, co pozwoli odzyskać dla korzeni drzew 1-1,5 m. By ograniczyć zasolenie gleby, jezdnie zostaną oddzielone od alei żywopłotami.
Dyskusyjny jest pomysł wprowadzenia pomiędzy szpalery ciągów pieszych – będzie to wymagało stosowania nietypowych rozwiązań, nie kolidujących z bryłami korzeniowymi lip.
Mają zostać zachowane wszystkie drzewa poza martwymi i takimi, które grożą wywróceniem i nie można temu zaradzić. Nasadzenia uzupełniające mają uwzględniać odległości między drzewami oraz brak kolizji z elementami drogi (słupy, przystanki). Projekt definiuje nie tylko gatunek i odmianę nowych nasadzeń – historycznie lipa holenderska – wybrano odmianę Pallidia, odporną na miejskie warunki i susze. Określa też wysokość, obwód pnia, średnicę korony itp. oraz sposób sadzenia drzew, możliwości wymiany gleby oraz stosowanie ochrony brył korzeniowych i wsparcia ich zdrowia.
Mikrobiologiczna rewitalizacja korzeni lip (2021)
We wrześniu do podłoża, na którym rosną lipy, wprowadzono specjalnie wyselekcjonowaną mikoryzę, by korzenie łatwiej pobierały z gleby wodę, sole mineralne i inne mikroelementy. Mikoryza zwiększa też odporność drzew na szkodniki. Podłoże nawieziono specyfikiem bogatym w kwasy humusowe, wzmacniające rozwój systemu korzeniowego i użyźniającym glebę, dodatkowo gleba wokół drzew została spryskana preparatem odżywczym dla organizmów mikoryzowych. Poprawiają one żyzność gleby i pozytywnie wpływają na rozwój systemu korzeniowego.
W 2022 roku Gdańsk wydał na pielęgnację alei 4, 5 mln zł, w 2023 r. 5 mln.
Równocześnie przez firmę arborystyczną wykonywane są:
inspekcje koron drzew, pod kątem stabilności konarów,
usuwanie suszu i niestabilnych gałęzi,
usuwanie jemioły,
obniżanie koron, by zapewnić bezpieczeństwo i ułatwić drzewom ich odbudowę
redukcja martwych i zamierających przewodników,
cięcia w koronach – ułatwiające rozwój koron wtórnych z pędów w dolnej części drzewa),
cięcia stopniowo zmniejszające korony.
A jak Łódź?
Nie jestem arborystką i nie mnie oceniać, czy Miasto Gdańsk zaplanował wszystko idealnie i z najwyższą troską o drzewa. Ale poruszyła mnie precyzja, z jaką gdańszczanie podeszli do tematu i odwaga „ruszenia” pasa drogowego, by roślinom żyło się lepiej. Ich program pokazuje, jak szerokie może być spektrum działań ratunkowych dla sędziwych drzew, dlatego chciałam się z Wami nim podzielić.
Niedawno jechałam naszą łódzką 100-letnią Aleją klonów srebrzystych w ciągu DK71 (polecam film Toya), pomnika przyrody od 1991 i zastanawiałam się, czy tylko trudne warunki i wichury są przyczyną jej dramatycznego stanu, czy nie stoi za tym także lekceważenie roli sędziwych drzew i konieczności ponoszenia wydatków na ich prawidłową pielęgnację oraz poprawę warunków siedliskowych. Większość egzemplarzy drzew jest zamierająca lub w złym stanie. Ubite pobocza na korzeniach zamiast żyznej gleby, z drugiej strony głębokie, czyszczone rowy, wybiegnięte konary, usuwane konary od dołu, praktycznie brak wiązań – to wszystko powoduje, że powstają ogromne dziuple, a wiatry wyłamują i rozłamują korony. Dodajmy do tego wszechobecną jemiołę, zarodniki grzybów i nieusuwany posusz.
Z roku na rok szpalery się kurczą. W 2014 r. Rada Miejska zwiększyła ilość roślin objętych ochroną do 300 – ale tylko ze względu na korektę granic miasta. Od tego czasu ich liczba spadła już do… 271.
A przecież są to drzewa sporo młodsze od gdańskich lip (szacuje się, że ok. roku 1920 – mają więc ok. 100 lat), w większości w podobnej odległości od jezdni (1-1,5 m). Rosną przy zdecydowanie mniej ruchliwej drodze, generującej mniej zanieczyszczeń, mają do dyspozycji duża przestrzeń na rozwój korzeni i czerpania substancji odżywczych.
Zdaję sobie sprawę z różnic długowieczności drzew w zależności od gatunku. Przyjmuje się, że lipa może dożyć 600 lat, klon jawor – 350, a zwyczajny 200 lat. Czy tak powinny wyglądać drzewa 100-letnie?
Nie wiem, czy klony w takim stanie są do uratowania na kolejne 50-100 lat. Wiem, że warto o nie dbać – systematycznie, uwzględniając wszystkie dostępne metody poprawy zdrowia i warunków. I że trzeba zadbać o uzupełnianie naszej alei – pilnując potem, by młode klony miały się dobrze.
Czy jest do tego potrzebna specjalna rada? Myślę, że patrząc na obecny stan Alei klonów srebrzystych, warto rozważyć powołanie takiego eksperckiego zespołu, który nadzorowałby opracowanie… kodeksu dla drzew sędziwych i nadzorował jego stosowanie! Jego i standardów ochrony drzew, którymi nikt poza mieszkankami i mieszkańcami się nie przejmuje. Co o tym sądzicie? Napiszcie.
Przez radę miejską, media i portale społecznościowe przetacza się ostra dyskusja o kolejnym wniosku z ustawy lex deweloper i zagrożeniu wycięciem pięknych klonów i jesionów przy ul. Kopcińskiego naprzeciwko Monopolis.
Ten temat ma swoją historię – sięga ona roku 2014, gdy pani prezydentka postanowiła sprzedać tę atrakcyjną finansowo działkę i wystąpiła o zgodę do radnych. Dziś nie musiałaby nawet pytać ich o zdanie, bo jeśli działka jest tania albo objęta planem miejscowym, sama decyduje o sprzedaży i do opinii publicznej nawet z reguły nie trafia informacja o tym. Tak prawdopodobnie zmieniły lub zmienią właściciela działki z drzewami i chaszczami na rogu Jaracza i Wierzbowej, by nowy blok sięgał do samego chodnika.
Spacery, jakie ostatnio organizujemy w naszym mieście, towarzyszą procesowi społecznego audytu „Zieleń w procesie rewitalizacji Łodzi”. Audytowi poddajemy wybrane obszary miasta, na których prace rewitalizacyjne prowadzone od 2016 roku odcisnęły największy ślad.
Jednym z diagnozowanych obszarów jest Stare Polesie, dla którego w 2013 roku Miejska Pracownia Urbanistyczna UMŁ stworzyła wielokrotnie (i słusznie) nagradzany Program Zielone Polesie, którego cel określono jako „rozwój miasta do wewnątrz w oparciu o rozsądne gospodarowanie zasobami tak, aby nastąpił rozkwit centrum miasta – przede wszystkim dla jego mieszkańców”. Od 2016 roku program jest konsekwentnie realizowany na tym najbardziej betonowym łódzkim osiedlu. Audytorem jest Szymon Iwanowski, mieszkaniec osiedla od 17 lat.