Aleje drzew przydrożnych pojawiły się na polskich terenach wraz z rozbudową sieci dróg za czasów Fryderyka Wielkiego, który wydał edykt nakazujący obsadzanie traktów drzewami. Miało to chronić podróżnych przed deszczami, śnieżycą, słońcem. Często były to drzewa owocowe, uznawano bowiem, że skoro jest obowiązek sadzenia, to dobrze byłoby mieć dodatkowe pożytki z takiego wydatku – z kwitnienia korzystali pszczelarze, a owoce można było sprzedawać lub uzupełnić ubogą dietę biedniejszych mieszkańców czy przemieszczającego się wojska. Gdy jednak upowszechniły się pojazdy spalinowe argument o spożywaniu owoców upadł ze względu na zanieczyszczenia, a szpalery padały ofiarami „poprawy bezpieczeństwa” i „wyczekanych inwestycji”. Dziś są to niedobitki, spotykane czasem przy wiejskich drogach.
Czytaj dalej →Tag: drzewa owocowe
Jabłonie w lesie
Lasy Państwowe – główni sprawcy monokultur leśnych – dostrzegły problem szkodników niszczących całe hektary lasów jednogatunkowych czy wkraczanie obcych gatunków inwazyjnych i starają się różnicować sadzonki. Z reguły robią to na zrębach, wprowadzając drzewa nadające się do „pozyskiwania drewna” i jednocześnie bardziej odporne na zmiany klimatu. To z pewnością dobry kierunek, nawet jeśli intencją jest głównie zachowanie dochodowości upraw.
W lasach jednak zawsze występowały także drzewa owocowe – jedne dzikorosnące, inne zawleczone z gospodarstw przez zwierzęta i ludzi. Ale też w miejscach dawnych sadów wchłoniętych przez obszary leśne po likwidacji gospodarstw. Jednym z wyplenionych wycinkami i nieodnawianych drzew była czereśnia ptasia. Jej wartość na obszarach leśnych jako pokarm i schronienie dla zwierząt nie budzi wątpliwości i LP prowadzą już kilkanaście ich plantacji nasiennych z 265 drzew matecznych, wprowadzając sadzonki czereśni co 100 m w lasach przemysłowych.

W 2021 r. Nadleśnictwo Elbląg zaczęło natomiast wprowadzać do lasów historyczne drzewa owocowe – jabłonie, grusze, czereśnie czy śliwy – znane z babcinych sadów: np. bera złota, klapsa, szara reneta, wiśnia łutówka.

Inicjatywa ta niedawno zyskała kontynuację w innych nadleśnictwach – Nowej Soli na Ziemi Lubuskiej i w Parku Krajobrazowym Wysoczyzny Elbląskiej. Skala nie jest może imponująca – w nowosolskich lasach pojawiło się 100 sadzonek starych odmian sadowniczych drzew owocowych. Są to odmiany niegdyś typowe dla okolicznych terenów rolnych i występujące historycznie w naturalnych lasach. Mają być wsparciem dla zapylaczy, pokarmem i schronieniem dla ptaków i małych ssaków. więcej >>


Park Krajobrazowy Wysoczyzny Elbląskiej w ramach programu „Zwiększanie bioróżnorodności remiz śródleśnych w Parku Krajobrazowym Wysoczyzny Elbląskiej” wprowadza do lasów dużo szersze spektrum roślin – poza drzewami „ze starych sadów” także niegdyś powszechne pożyteczne rośliny: rokitniki, jarzębiny, derenie jadalne i kaliny koralowe, czarne bzy, dzikie różne, głogi, trzmieliny (tu moje zaskoczenie – komentarz red.). więcej >>
Wygląda na to, że jeśli takie wzbogacanie lasów się sprawdzi, za kilkadziesiąt lat leśne spacery mogą być prawdziwą lekcją botaniki i to na różnych piętrach roślinności. Mogą też być smaczne – grusza klapsa rodzi jedne z najsmaczniejszych owoców, a rokitnik jest bardzo cenioną rośliną leczniczą i jadalną. Oby była to praktyka powszechna i oby zawitała jako uzupełnienie także już istniejących „sosen w równych rządkach”, a nie tylko ich kosztem.