Po zgłoszeniu o przycinaniu drzew na terenie Parku Staromiejskiego w okresie lęgowym wystąpiłam o informację o nadzorze nad tymi pracami pod kątem ochrony ptaków, ale i o wyjaśnienia, czemu nie przygotowano drzew w parku i na płycie Starego Rynku do prac związanych z rewitalizacją.
Prace pielęgnacyjne w parku wg ZZM nie wymagały uzyskania odstępstw ze względu na okres lęgowy, a jedynie kontroli obecności gniazd. Drzewa parkowe były przygotowane do planowanych prac (ciekawe, jak przygotowano egzemplarze od strony ul. Północnej do ucięcia połowy korzeni i wystawienia reszty na skwar bez osłon). Prace pielęgnacyjne były prowadzone zarówno przed, jak i w trakcie robót. A po ich zakończeniu zrealizowano przycinki wynikające z inwentaryzacji z 2022 r. To właśnie one wzbudziły niepokój – jak twierdzi zarządca zieleni, na którego zlecenie je prowadzono, odbyły się bez szkód dla zwierząt. Tego nie mam podstaw podważać.
Zaskoczył mnie jednak ostatni akapit pisma. Zdaniem Zarządu Zieleni Miejskiej nie było potrzeby wykonania zabiegów pielęgnacyjnych klonów na Starym Rynku przed rozpoczęciem robót, bo ich stan tego nie wymagał! To znaczy, że zatrudnieni tam specjaliści uznali, że ilość posuszu, jemioły jeszcze w 2022 roku wskazywała, że przy prawidłowym prowadzeniu robót tym drzewom nie powinna stać się krzywda. I to wiedząc, że w trakcie prac nie będzie możliwości ich „podratowania”.
Opcje są dwie – albo ZZM przyciskany terminami inwestycji nie zauważył problemów zdrowotnych (fito-sanitarnych) roślin rosnących w trudnych warunkach, albo przebudowa Starego Rynku była prowadzona tak, że mamy po obecnej pielęgnacji kikuty zamiast drzew i dwa klony już wycięte. A najprawdopodobniej jedno i drugie. Czy ktoś za to odpowie? Wątpię. Czy ktoś wyciągnie naukę z tego złego doświadczenia? Jak sądzicie?