Dziś – 16 czerwca 2023 – miało miejsce pierwsze merytoryczne spotkanie z wiceprezydentem Adamem Pustelnikiem i Miejską Pracownią Urbanistyczną. Ze strony urzędowej był też obecny dyrektor Departamentu Ekologii i Klimatu UMŁ. W zespole stawili się przedstawiciele mieszkańców, wspierających ich organizacji i partii Zieloni. Doskonale, że doszło do spotkania obiecanego nam zespołu, bo nie da się pracować nie w formie zorganizowanej, warsztatowej na spotkaniu w szkole z dwustoma osobami. Doceniam dotrzymanie słowa.
Jakie są ustalenia? Do dnia dzisiejszego wpłynęły wnioski o dwz na kolejne osiedla mieszkaniowych, jest ich już sześć. Nawet bardzo szybka zmiana studium i nowe przystąpienie nie byłyby w stanie zatrzymać ich wydawania. Zielone tereny cieszą się dużym powodzenie deweloperów. Dlatego trzeba próbować negocjować maksimum ochrony w obecnym projekcie.
MPU przedstawiło propozycję 100-metrowego bufora od północy oraz dwóch pasów zieleni północ-południe jako łączników między wskazanymi pierwotnie wysepkami zieleni na północ od ul. Laskowickiej. Przedstawiciele mieszkańców wskazali poza tym do zachowania i ochrony planem terenu poniżej ul. Laskowickiej, gdzie są najbardziej wartościowe skupiska drzew i siedliska zwierząt. W treści Studium ponad 50% każdego z dwóch wyodrębnionych w projekcie terenów musi być przeznaczone na działalność gospodarczą. I do tego poziomu MPU ma zaproponować na kolejnym spotkaniu ochronę zieleni – ale nie tylko zieleni.
RDOŚ bowiem negatywnie zaopiniował projekt planu wskazując m. in. braki w analizach dotyczących ruchu drogowego, kanałów napowietrzających miasto, korytarzy ekologicznych, zanieczyszczenia światłem i wielu innych opracowań, które powinny być podstawą do opracowania mpzp. Z tym dopracowanych i uszczegółowionych dokumentów może wyniknąć konieczność zwiększenia zakresu ochrony. Ale odmówił jednocześnie uzgodnienia projektu ze względu na brak na obszarze form ochrony przyrody. Jeśli pojawiłyby się formy ochrony przyrody, RDOŚ musiałby uzgadniać projekt, a nie tylko opiniować. Co więcej, pomniki przyrody czy inne formy ochrony mogą powodować, że teren zieleni może stanowić więcej niż 49% powierzchni planu.
Obrońcom zieleni na Lublinku udało się uzyskać opracowanie wstępnie rozpoznające wartości przyrodnicze terenu pod kątem roślinności i grzybów, autorstwa dr. hab. Katarzyny Zielińskiej, dr inż. Mariusza Hachułki i dr Matyldy Rudak. Już wstępne badania pozwoliły wykazać obecność na drzewach czterech gatunków z tzw. Czerwonej Listy Roślin i Grzybów Polski (lista gatunków zagrożonych), z czego jeden podlega ochronie ścisłej i jeden ochronie częściowej. Są to: mąkla tarniowa i pustułka rurkowata, biedronecznik zmienny, odnożyca mączysta. Konkluzja opracowania wskazuje, że teren nie spełnia co prawda pod kątem flory i grzybów cech kwalifikujących do obszarowej ochrony prawnej, ale jest cenny pod kątem usług ekosystemowych – dla mieszkańców i dla żyjących tam gatunków.
Wskazaliśmy też jako mieszkańcy możliwość i celowość zamiany działek gminnych i prywatnych tak, by powstały duże, spójne tereny zieleni izolacyjnej, korytarza ekologicznego i chroniące zadrzewienia i cenne siedliska. Wraz z moratorium na sprzedaż terenów gminnych dałoby to możliwość faktycznego znacznego poszerzenia ochrony przyrodniczej obszaru.
Wiceprezydent zadeklarował, że władze nie będą blokowały starań o ustanowienie form ochrony – czy to pojedynczych drzew, stanowisk, siedlisk czy obszarów, jeśli będą do tego formalne podstawy.
Przed nami spotkanie w gronie protestujących, a potem dalsze prace zespołu z MPU. Trzymajcie kciuki za Lublinek!
Zapraszam do cotygodniowego newslettera, jeśli chcecie być na bieżąco, co w drzewach piszczy 🙂