Klon srebrzysty w jemiole. Ul. Wierzbowa. Fot. własna
Musze Was niestety trochę zmartwić – możecie przeczytać ten tekst po świętach, tak się umówmy 😉
Jak wiecie, nasze drzewa nie cieszą się ze zmian klimatu – w susz, wichur i ulew. Część gatunków wycofuje się na północ kontynentu, broniąc się przed niespotykanymi dotąd w Polsce zjawiskami. Pojawiają się kolejne zagrożenia wynikające z napływu szkodników, których dotąd u nas nie spotykaliśmy i które nie mają jeszcze naturalnych wrogów. Drzewa również chorują od nowych patogenów grzybowych i bakteryjnych.
W 2016 roku powstał pierwszy w Łodzi park kieszonkowy, zlokalizowany na zaniedbanej działce przy ul. 28 Pułku Strzelców Kaniowskich 34. Głęboko w archiwach mam pewnie zdjęcia śmietniska pełnego opon i gruzu, zalegającego wcześniej na tej parceli. Przemiana bardzo nas wszystkich ucieszyła – pojawiły się wijące żwirowe ścieżki, ławeczki, miejsce do zabaw i sporo nowych nasadzeń. Ale też obrzeża z granitowej kostki bardzo blisko pni dojrzałych drzew. Cóż, pierwsze koty za płoty, dalej będzie lepiej.
Szybko okazało się, co było chyba zaskoczeniem dla urzędu 😉 – że o zieleń w bardzo dotąd zaniedbanej okolicy trzeba na bieżąco dbać – trawa wymaga wody, krzewy uzupełniania, ławki napraw. A butelki i śmieci same się niestety nie sprzątają, bo jak to w mieście, z kultura bywa różnie. Dobrze, że problemy z utrzymaniem porządku nie zniechęciły urzędników ani osób zgłaszających kolejne parki do budżetu obywatelskiego.
Niedawno pojawiła się możliwość powiększenia mini parku, tak cennego na Starym Polesiu o sąsiednią działkę miejską. Jej atutem są dwa rosnące tu drzewa – dorodna topola szara i brzoza brodawkowata. W nowej części zaprojektowano bardzo potrzebny wybieg dla psów, dotąd niszczących rośliny na już zagospodarowanej działce.
Projektant w uzgodnieniu z inwestorem zaplanował ścieżki o częściowo chłonnej nawierzchni, ale już z betonowymi obrzeżami, wymagającymi wykopu i ustabilizowania zaprawą cementową, szkodliwą dla drzew. I zamiast odsunąć ścieżkę od pięknej topoli szarej, zrobił odgięcie już za nienaruszalną strefą ochrony drzewa. A przecież nic nie stało na przeszkodzie, by odgięcie przebiegu ścieżki zaczynało się trzy metry wcześniej…
W dodatku poziom gruntu w szyi korzeniowej rośliny został obniżony o ok. 10 cm, jakby w parku ziemia musiała być płaska jak naleśnik. Efekt? Jedyne dające cień, bo rosnące na środku parku kieszonkowego drzewo ma uszkodzone korzenie.
Jeszcze gorzej potraktowano brzozę. Zniwelowano wokół niej teren na płasko, nie uwzględniając zupełnie, na jakiej głębokości jest bryła korzeniowa rośliny. Obniżenie poziomu gruntu o ok. 20 cm to naprawdę znacząca szkoda dla bardzo płytko korzeniącego się gatunku drzewa!
Brzoza najprawdopodobniej przeszła też „pielęgnację”, polegającą na skróceniu dolnych gałęzi i usunięciu posuszu – sugeruje to porównanie korony 2023 r. i obecnie. Nie wiem, jak to możliwe, że odebrano prace mimo wiszącego wysoko w koronie uciętego konaru. Pozostawienie konaru nad miejscem rekreacji nie powinno mieć miejsca nawet gdyby nie były przeprowadzone prace w koronie drzewa. Nawet jeśli przycinka odbyła się to podczas usuwania drzewa na sąsiedniej posesji.
Ten park kieszonkowy znalazł się w Strategii zazieleniania Łodzi, którą zajmowała się właśnie rada miejska – będą tu dosadzane drzewka. Fajnie. Ale może warto uwierzyć, że najważniejsze są te drzewa, które już poradziły sobie w naszym nieprzyjaznym im mieście i które już nam służą? Młode dadzą cień (jeśli przetrwają) za kilkadziesiąt lat…
Podsumowując – czy znacie choć jedną miejską inwestycję prowadzoną w sąsiedztwie drzew, która tym roślinom nie zaszkodziła? Jeden projekt, w którym ścieżki ukształtowano z szacunkiem dla drzew? Dajcie znać, bardzo chcę pisać o tym, co się udało i co zostało zrobione z troską o zastaną zieleń – spoleczniopiekunowiedrzew@gmail.com
Kilka dni temu gruchnęła informacja o usunięciu i wymianie wszystkich cennych tulipanowców na przebudowanej pokazowo ul. Włókienniczej. Tulipanowce nie są bardzo wymagającymi drzewami w uprawach ogrodowych, ale posadzone w trudnych warunkach przyulicznych muszą otrzymać odpowiednią opiekę, by przetrwać. Bez zapewnienia takiej bieżącej opieki ich sadzenie jest ryzykowne – i najwyraźniej ryzyko się spełniło.
Wymagania tulipanowców
Sadzonki uprawianie w pojemnikach można sadzić cały rok, ale najkorzystniej od wiosny do wczesnej jesieni, by dać im czas na aklimatyzację. Trzeba to robić ostrożnie, ponieważ te rośliny mają kruchy system korzeniowy. Przed posadzeniem korzenie należy namoczyć przez kilka godzin. Czy to zrobiono, nie wiemy. Miejsce powinno być słoneczne i ciepłe, osłonięte od wiatru.
Otrzymaliśmy zgłoszenie, jak traktowane są drzewa podczas robot drogowych realizowanych z miejskich środków przy ul. Kongresowej. Łatwo zauważyć, że materiały budowalne mimo szerokich zieleńców obok pasa z drzewami, są składowane w obrębie brył korzeniowych kilku drzew.
Jest to ewidentnie niezgodne z Art. 87a. Ustawy o ochronie przyrody [Wykonywanie prac w obrębie korzeni, pnia lub korony drzewa lub krzewu]
Kilka miesięcy temu, we wrześniu, w grupie Społecznych Opiekunów Drzew pojawiła się prośba o pomoc ws. planów usunięcia drzewa przy ul Rajskiej w Łodzi. Na klonie zwyczajnym o ID na Mapie Drzew Łodzi 5655 Spółdzielnia Mieszkaniowa Pojezierska zawiesiła wymagane ustawowo powiadomienie o zamiarze złożenia wniosku o usunięcie drzewa „z uwagi na pochylenie drzewa w kierunku wiaty śmietnikowej”.
Coraz częściej czujemy się bezradni wobec sposobu realizacji inwestycji w mieście. Nie mamy poczucia, że urzędnicy wydający pozwolenia budowlane liczą się z drzewami i że wiedzą, jak są ważne dla społeczności lokalnych. Chcielibyśmy wiedzieć, czemu projekt wymaga wycinek i czy nie można ich uniknąć. Miasto umywa już ręce od informowania o uzasadnieniu usuwania drzew, zrzucając to na ZIM lub wykonawcę, jakby zleceniodawca nie miał żadnego wpływu na sposób, w jaki inwestycja została zaprojektowana. Jaki sens ma dzwonienie do wykonawcy ws. drzew, które na takim etapie musi wyciąć, by wywiązać się z umowy?…
Otrzymałam dziś informację ze zdjęciem, dotyczącą zniszczenia drzew pomnikowych poprzez nieprawidłowo wykonane prace w ich koronach. Sprawa dotyczy dwóch klonów srebrzystych na terenie położonym przy ul. Sienkiewicza 175 (działka S9-84/1). Drzewa zostały objęte ochroną pomnikową w 1993 r. i wpisane (jak twierdzi zarządzenie o sprzedaży) do rejestru zabytków. Działka po dawnym basenie Olimpia została sprzedana przez Gminę Łódź w 2011. Nabywca miał świadomość obowiązków zw. z nabyciem drzew pomnikowych. Wydział Urbanistyki i Architektury miał świadomość obowiązku ochrony pomnikowych drzew, w tym klonów srebrzystych w wydanych decyzjach budowlanych.
Miałam wczoraj przyjemność oglądania przy pracy – i to nie przy byle drzewie! – ekipy zajmującej się chirurgią drzew pod czujnym okiem Bartłomieja Króla. Prace zlecił urząd w Aleksandrowie Łódzkim, opiekujący się drzewami pomnikowymi na obszarze gminy, także drzewami na terenach prywatnych. A właśnie na terenie Bełdowa znajduje się wiele pomnikowych drzew, głównie przepięknych soliterowych dębów. Jak ważne są zabiegi poprawiające statykę drzewnych olbrzymów, okazało się, gdy inny potężny pomnik przyrody w okolicy, nie posiadający wiązań i nie poddany cięciom, rozłamał się od nagłego podmuchu, tracąc 3/5 korony…
„Nasze” drzewo to pomnikowy dąb szypułkowy zw. Rybakiem, to egzemplarz typowo polanowy, o rozrośniętej koronie i o obwodzie 674 cm. Rośnie w bardzo dogodnych warunkach – nad wodą, na dużej łące tuż przy parku krajobrazowym obok dworu rodziny Wężyków. Wymagał on cięć pielęgnacyjnych po nagłym uderzeniu wiatru, które wyłamało potężny konar.
Celem cięć było przedłużenie życia drzewu, odmłodzenie go przez cofnięcie młodych przyrostów by korona zagęściła się bliżej pnia. Pielęgnacja okazała się tak ważnym wydarzeniem dla gminy, że pojawiła się nawet lokalna telewizja.
Przez radę miejską, media i portale społecznościowe przetacza się ostra dyskusja o kolejnym wniosku z ustawy lex deweloper i zagrożeniu wycięciem pięknych klonów i jesionów przy ul. Kopcińskiego naprzeciwko Monopolis.
Ten temat ma swoją historię – sięga ona roku 2014, gdy pani prezydentka postanowiła sprzedać tę atrakcyjną finansowo działkę i wystąpiła o zgodę do radnych. Dziś nie musiałaby nawet pytać ich o zdanie, bo jeśli działka jest tania albo objęta planem miejscowym, sama decyduje o sprzedaży i do opinii publicznej nawet z reguły nie trafia informacja o tym. Tak prawdopodobnie zmieniły lub zmienią właściciela działki z drzewami i chaszczami na rogu Jaracza i Wierzbowej, by nowy blok sięgał do samego chodnika.
Dziś dwa, jakże odmienne przykłady myślenia o inwestycjach drogowych – z Małopolski i Łódzkiego.
Społeczność lokalna Kleczy Dolnej koło Wadowic usiłuje uratować ponad 300-letni dąb przeszkadzający w inwestycji poszerzenia drogi powiatowej 1799K o dużym natężeniu ruchu. Starostwo Powiatowe w Wadowicach ma już komplet zezwoleń z gminy i decyzję ze specustawy drogowej, łącznie z prawem wycięcia dębu i w lipcu rozpoczęło roboty drogowe.