W niedzielę, 25 czerwca przeczytałam alarmującą informację o planowanej wycince trzech sosen w należącym do miasta lesie między ul. Opolczyka a Mazowieckiego. Las ten sąsiaduje z wcinającym się w zadrzewienia osiedlem deweloperskim, zarządzanym przez wspólnoty mieszkaniowe. Wg apelującej o pomoc mieszkanki po zniszczeniu przez konar parkującego samochodu, wspólnota wystąpiła o przycięcie wchodzących na jej teren i wiszących nad miejscami i wiatami postojowymi gałęzi. Gmina zaś, by radykalnie pozbyć się problemu uzyskała zezwolenie od marszałka na całkowite usunięcie trzech sosen – i wyrok ten zamierzała wykonać już dwa dni później czyli we wtorek. Informacja z prośbą o przeparkowanie pojazdów na czas wycinki zaalarmowała mieszkańców.
Trzy sosny w lesie, pomyśleć można, strata niewielka. Tyle, że na jednej z nich gniazdował dzięcioł duży, a na drugiej wilga. Mamy okres ochronny – by wyciąć drzewa z gniazdami czy płoszyć ptaki potrzeba zgody RDOŚ. Tylko jak to sprawdzić w niedzielę i jeden dzień roboczy?… Ustaliłyśmy więc na wszelki wypadek pełny plan blokowania wycinki i dalszych kroków obrony drzew i ptaków.
Obeszło się jednak bez celowego stawiania aut pod sosnami 🙂 Trochę podzwoniłam od poniedziałkowego poranka(zamiast zająć się pracą zawodową). Życzliwy pracownik Zarządu Zieleni Miejskiej skontaktował się z nieobecną koleżanką, a ta szybko z wykonawcą, który miał już zlecone usunięcie drzew. Prace zostały wstrzymane – do czasu uzgodnienia ze wspólnotą zakresu koniecznych przycinek. Z tego miejsca chciałabym podziękować pracownikom ZZM za reakcję <3 <3. Nie zawsze interwencje spotykają się z takim odbiorem i tak szybkim odzewem. Za Państwa otwartość przykład ląduje w dobrych praktykach współpracy z urzędem 🙂
Dziękuję też dwóm paniom z osiedla, które podniosły alarm i które jednocześnie dzielnie broniły przyrody za oknem. Trzymam kciuki za uzgodnienia z ZZM!
