Jakiś czas temu dostałam zgłoszenie o paskudnej przycince ogromnego świerku na prywatnej posesji przy ul. Murarskiej. Drzewo przycięła najprawdopodobniej firma, wykonująca na zlecenie Zarządu Zieleni Miejskiej pielęgnację innego drzewa, rosnącego w pasie drogowym – tak wynika z wcześniej wykonanych zdjęć.
Kolejne Wasze zgłoszenie – na tyłach działki z kamienicą, w której przez lata funkcjonował Zarząd Dróg i Transportu w Łodzi, ale od strony al. Kościuszki rosło sobie drzewo dominujące nad wszystkimi innymi wokół.
Szarawe liście faktycznie widać z daleka. Fot. Agnieszka Piekarska
Kilka lat temu wg osoby zgłaszającej usunięto jej ok. 1/3 korony, ale drzewo na oko było żywotne i miało w tym roku pełną liści koronę. W przeciwieństwie do atakowanych przez szrotówka i nieleczonych po sąsiedzku kasztanowców… Ale pozory dla niewprawnego oka bywają mylące – oko naszego inwentaryzatora w 2022 r. dostrzegło na topoli szarej owocniki grzybów, prawdopodobnie czyrenia czyli tzw. huby.
Z Mapy Drzew Łodzi
Czyreń często występuje na wierzbach, ale też na topoli, klonie i kilku innych drzewach liściastych, w tym owocowych. Grzyb prowadzi do białej zgnilizny drzewa, która powoli je wyniszcza, więc nie od razu widać skutki w postaci osłabionego ulistnienia czy posuszu. Drzewa „z hubą” mogą po pewnym czasie grozić złamaniem.
29 stycznia 2025 zostało wycięte. Działka należy do miasta, decyzję więc musiał wydać marszałek albo konserwator wojewódzki. Gdy otrzymałam zgłoszenie, nie znalazłam karty z zezwoleniem w Ekoportalu, być może przez to, że szukałam po numerze działki (w Intersicie ta działka nie ma adresu, a podany w decyzji znajduje się… obok) a baza miała wtedy spore problemy z wyszukiwaniem. Dziś znalazłam decyzję – wniosek o zezwolenie na usunięcie drzewa Miasto Łódź złożyło w listopadzie 2024, Urząd Marszałkowski wydał decyzję w połowie grudnia. Wycinka była więc legalna.
Czy usunięcie huby uratowałoby to drzewo przed rozwojem grzybni? Nie. W starych książkach dla działkowców wspomina się o usuwaniu owocników przed lipcem, odcinaniu fragmentu tkanki i smarowaniu maścią ogrodniczą (dziś rzadko polecaną) – ale przy niewielkich drzewach owocowych.
Owocniki grzyba to jedynie zewnętrzna jego część, a jej pojawienie się oznacza, że grzyb na dobre zadomowił się w tkance rośliny i poczynił już tam spustoszenia. Pomogłoby usunięcie gałęzi czy konaru toczonego przez grzyb – o ile nie umiejscowił się on w głównym pniu. Dowiemy się tego, gdy otrzymam od marszałka dokumentację zdjęciową z oględzin stanu drzewa przed wydaniem decyzji pozwalającej je wyciąć.
Fot. Agnieszka Piekarska
Grzyby atakują najczęściej rośliny osłabione, w miejscach uszkodzeń bariery ochronnej rośliny – uszkodzeniach kory, pęknięciach, odłamaniach gałęzi. Dlatego tak ważna jest bieżąca piecza nad stanem dojrzałych drzew. Ale też w miejscach cięć „pielęgnacyjnych” – ba, choroby i grzyby pasożytujące na drzewach roznoszą się często z drzewa na drzewo, gdy cięcia są wykonywane piłą łańcuchową trudną do umycia i odkażenia albo nieodkażonymi narzędziami. Wielokrotnie obserwowałam, jak w Łodzi odbywa się pielęgnacja drzew przyulicznych – i za każdym razem dopiero po moich dociekaniach „A gdzie Pan odkażał tę piłę?” ogrodnicy mrucząc pod nosem (wolę nie wiedzieć co) szli do szoferki samochodu by niby „coś z tym zrobić”. Czy zrobili? Wiedzą, że nie jestem w stanie sprawdzić…
Po zgłoszeniu od zaniepokojonej mieszkanki o wycince 2 drzew i przycięciu kolejnego (o czym pisałam tutaj >>) zwróciłam się do Wojewódzkiego Konserwatora Zabytków o informację, czy usunięcie ich było legalne i jaka była jego przyczyna. Dziś dzielę się z Wami zaskakującą odpowiedzią – wg służb konserwatorskich wycięto tylko jedno drzewo.
Prawdopodobnie było tak ogromne, że plastry i kłody z niego składowano w dwóch miejscach – Łodzianka, która zgłosiła mi sprawę obiecała, że sprawdzi ponownie ilość pni po świeżo ściętych drzewach, by potwierdzić, czy WKZ ma rację. Ale że pytacie mnie o tę sprawę na fb, nie czekam na lepszą pogodę do spacerów, tylko już pokazuję Wam uzyskaną informację.
Do decyzji nie załączono dokumentacji fotograficznej z oględzin klonu zwyczajnego i tak naprawdę musimy zaufać, że roślina, którą zgłoszono mi jako zdrową miała rozłamanie pnia (nie nadające się do zabezpieczenia np. przez dodatkowe wiązania, bo przecież tylko wtedy jest podstawa do usunięcia całej rośliny , ubytki kory o wysokości 220 cm i wypróchnienie – zwłaszcza, że ucięte fragmenty są zdrowe a chory pień raczej nie „wykarmiłby” tak dorodnych konarów i korony. O dokumentację występowałam dokładnie po to, by było wiadomo, jak wyglądały wady tego potężnego okazu, kwalifikujące je wg WKZ do wycięcia. Wg mnie kłóci się to z zasadą rzetelnego prowadzenia postępowań administracyjnych.
Częściowo widoczna bryła korzeniowa to przecież zupełnie normalne zjawisko u miejskich drzew, a tu biedna roślina miała tym bardziej ograniczoną przestrzeń na bryłę korzeniową i musiała omijać korzeniami mnóstwo przeszkód.
Odrosty od korzeni tez nie dziwią, skoro nie dość, że mało miejsca na korzenie, to jeszcze cięcia pielęgnacyjne, często powodujące próby odbudowania przez żywą i żywotną roślinę utraconej korony.
Jako uzasadnienie zezwolenia na usunięcie drzewa o obwodzie – zwracam uwagę – 415 cm! – pada zaskakujące stwierdzenie „nie rokuje szans na prawidłowy rozwój”; nie nieusuwalne zagrożenie bezpieczeństwa, zagrożenie szkodami w zabytku – skąd założenie, że tak ogromne drzewo musi się rozwijać, by miało prawo rosnąc dalej na zabytkowej nekropolii?
Ale to, co najbardziej mnie zaskoczyło, to brak naliczenia opłat z przywołaniem art. 86 ust. 1 pkt 10 u.o.p, który stanowi „Nie nalicza się opłat za usunięcie […] drzew lub krzewów, które obumarły lub nie rokują szansy na przeżycie, z przyczyn niezależnych od posiadacza nieruchomości.”. Czy ten klon obumarł? Nie. Czy nie rokował szans na przeżycie? Pewnie 100 lat nie, ale czy 10 to za mało?
O rekompensacie w postaci jednego drzewka o obwodzie pnia 16 cm (!) w zamian za taki okaz nie ma co wspominać, prawo mamy, jakie mamy…
Przyznam, że opłakuję takie drzewa o pomnikowych wymiarach (w przypadku tego gatunku wystarczy 250 cm!), którym nie pozwalamy dożyć swoich dni w spokoju, dokładając wszelkich starań, by mimo problemów nawet podeszłego wieku darować im kolejne lata jednocześnie dbając, by nie stanowiły zagrożenia. Tym bardziej, że Stary Cmentarz bez drzew straciłby tak wiele z wyjątkowego uroku… Gdyby ten klon nie zdobił zabytku – pomnika historii, zapewne byłby objęty ochroną pomnikową.
Według Mapy Drzew Łodzi na Starym Cmentarzu prawdopodobnie rosną dwa najpotężniejsze klony zwyczajne w Łodzi – skoro usunięty okaz miał ponad 4 m obwodu to w 2024 r. mogliśmy stracić największy…
Drzewa w okolicy targowiska na Górniaku nie mają szczęścia. Nie tak dawno zgłosiliście mi (a ja urzędnikom) uszkodzenie i zniszczenie młodych drzew przy samej hali rynku, parę dni temu dostaliśmy informację o usuniętym drzewie przy ul. Skargi od strony Wólczańskiej, przy wjeździe do pawilonu handlowego. I nie, nie chodzi o osłabione przez jemioły na pierwszym planie.
Zdjęcia z 2022 r. sugerują, że to bliższe ul. Wólczańskiej było w dużo gorszym stanie, nie wiadomo, co stało się w ciągu 2 lat, że ta potężna roślina została usunięta. Spójrzcie, jak ogromny był jej pień. Pas drogi publicznej, więc na to pytanie znowu musi odpowiedzieć Urząd Marszałkowski Województwa Łódzkiego – Ekoportal nie pokazuje rekordów z tą nazwą ulicy.
Fot, osoby zgłaszającej
Przypominam – sami też możecie sprawdzić, czy zauważona wycinka była prowadzona zgodnie z prawem, czy było na nią pozwolenie. Wszystko, co wiem o możliwościach nadzoru społecznego nad usuwaniem drzew czy ich ochroną, pisuję na tym blogu w kategorii Jak ratować drzewo?. Znajdziecie tam też potrzebne telefony i wzory pism. Oczywiście możecie też zgłosić to do mnie – wtedy opisze sprawę na blogu.
Przeczytałam ostatnio o bulwersującym przypadku usunięcia drzew na prywatnej działce. Firma zatrudniona przez właściciela sieci energetycznej przebiegającej nad drzewami prywatnej nieogrodzonej działki i bez wiedzy właściciela terenu wycięła mu kilkudziesięcioletni dąb , kilka sosen, głóg i brzozy. Prywatne drzewa na prywatnej działce.
Zastanawialiście się, czemu kilkadziesiąt lat temu wycinki drzew w lasach nie były tak widoczne i po wyrębie można było nadal zbierać jagody, tylko od czasu do czasu natrafiając na młodnik? Wszystko się zmienia, sposób gospodarowania lasami i pozyskiwania drewna także. Np. kiedyś okoliczni mieszkańcy szli do lasu po chrust, a robotnicy leśni czyścili lasy z roślin inwazyjnych – dziś chrust trzeba kupić, a czeremcha amerykańska pleni się powszechnie, bo do jej usuwania zatrudnia się firmy.
Już w okresie świątecznym dotarło do Społecznych Opiekunów Drzew zgłoszenie o usunięciu 2 dorodnych drzew i przycięciu jednego na Starym Cmentarzu od strony ul. Kasprzaka. Zdjęcia pokazują, że trzecie także zostanie usunięte w całości.
Otrzymaliśmy ostatnio informację o wycince drzew na narożnej działce u zbiegu ulic Wodnej i Tuwima. Jest to działka dołączona do terenu po zlikwidowanych zakładach Gilette przy ul. Wodnej 11/13. Firma miała przed budynkami produkcyjnymi fragmenty terenu zieleni z dorodnymi drzewami i zadbanymi krzewami, po zamknięciu produkcji zarastającymi chwastami. Wszystko to jest już przeszłością.
Drzewa na peronach dworca kolejki wąskotorowej. Fot. własna
Co jakiś czas opinię publiczną bulwersuje sprawa wycinek drzew na terenach kolejowych. Również w Łodzi kilkukrotnie były prowadzone takie, niszczycielskie dla przyrody prace na wielu kilometrach przy torach. Jest oczywiste, że drzewa i krzewy nie mogą rosnąć przy samych torach, utrudniać funkcjonowanie wyposażenia kolei czy ograniczać niebezpiecznie widoczność. I nikt rozsądny temu nie zaprzeczy. Polska kolej dokonuje od lat wielu wycinek drzew, powołując się na odrębne przepisy dot. zapewnienia bezpieczeństwa w transporcie kolejowym, w tym wyłączenia stosowania Ustawy o ochronie przyrody czy Ustawy o ochronie gruntów rolnych i leśnych. W 2019 r. zmiana rozporządzenia pokazała, że bez szkody dla bezpieczeństwa można ograniczyć wycinki drzew – zmniejszono wtedy odległość drzew poza terenami leśnymi i wojskowymi o aż 9 metrów.
Co poszło nie tak w Ciechocinku
Starostwo Powiatowe w Aleksandrowie Kujawskim wydało zezwolenie na usunięcie drzew i krzewów w okolicy dworca wpisanego wraz z otoczeniem do rejestru zabytków. Wycince miały podlegać rośliny w pasie ochronnym o określonej przepisami odległości od torów. Prace były prowadzone w związku z planowanym przywróceniem linii kolejowej do użytkowania po 10 latach przerwy.
Zapewnienie dostępu do informacji publicznej i informacji o środowisku jest ustawowym obowiązkiem władz publicznych, zwłaszcza jako organów wydających decyzje o zasobach przyrodniczych. Co więcej powinien być to dostęp równy dla wszystkich obywatelek i obywateli, niezależnie, czy mieszkają z Łodzi, Toruniu czy Nieporęcie. I jako narzędzie wpływu obywateli przyrodę i środowisko, wiedza powinna być dostępna na etapie, na którym można jeszcze skutecznie interweniować, a nie dopiero, gdy decyzja została zrealizowana i drzew nie ma.
By zapewnić taki łatwy i równy dostęp do informacji o środowisku, wiele lat temu Ministerstwo Klimatu i Środowiska i Narodowy Fundusz Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej stworzyły i udostępniły nam Ekoportal. Łodzianie szukający informacji, czy drzewo za ich oknem ma być wycinane zgodnie z prawem czy społeczni audytorzy opracowujący obecnie raport „Zieleń w procesie rewitalizacji Łodzi”, powinni znaleźć w nim wszystkie potrzebne informacje o tym, ile drzew na danej działce ubyło, a ile posadzono jako nasadzenia zamienne. Niezależnie, czy zezwalał na to urząd marszałkowski w imieniu marszałka, urząd miasta w imieniu prezydenta czy wojewódzki konserwator zabytków.