Przy prywatnym budynku przy ul. Łagiewnickiej 118C, od strony ul. Małopolskiej rośnie sobie i zdobi okolicę wierzba o płaczącym pokroju. Sądząc po zdjęciu sprzed 12 lat, korona drzewa była trzymana w ryzach, by „za bardzo się nie rozrosła”.
Jednak w tym roku wykonawca przycinki mocno poszalał. Roślina o dość kruchym drewnie została bardzo podkrzesana do góry, co naraża ją na wywrócenie lub złamanie w wyniku porywów wiatru. W mojej ocenie, ubytek korony przekroczył 50% – i to w stosunku do objętości korony sprzed 12 lat, po wcześniejszych korektach. Gdyby wziąć pod uwagę cały okres rozwoju drzewa, wyglądałoby to jeszcze gorzej. Wg Ustawy o ochronie przyrody taki ubytek korony kwalifikowałby się jako zniszczenie drzewa (art. 87a pkt 5 Ustawy).
Jeżeli prace nie miały na celu usunięcia gałęzi obumarłych lub nadłamanych albo wykonania specjalistycznego zabiegu w celu przywróceniu statyki drzewa, takie potraktowanie rośliny podlegałoby ukaraniu przez Wydział Ochrony Środowiska i Rolnictwa UMŁ. Obiecałam zwrócenie się o kontrolę i ew. naliczenie kar i dziś wysłałam takie pismo. Będę informowała o wynikach kontroli, gdy wydział prześle mi informację o wyniku kontroli.
A jak Wy szacujecie, ile korony ucięto? Jeśli w Waszej okolicy potraktowano podobnie drzewa, skorzystajcie z wzoru wniosku o kontrolę i ukaranie. Znajdziecie je tu >>
Dajcie znać, czy Wydział interweniował i co ustalił – dyzury@mapadrzewlodzi.pl