Tym razem nie o Łodzi. Miasta województwa śląskiego zawsze słynęły z ogromnej ilości zieleni, Katowice do dziś są najbardziej zadrzewionym spośród dużych i wielkich miast w Polsce. Przy budynkach przemysłowych powstawały często ogromne tereny zakładowych parków. Był to ich obowiązek, by chronić mieszkańców przez negatywnym wpływem prowadzonej przez zakłady działalności. Jeden z takich parków był przy Hucie Szkła Zawiercie. W 1998 r. państwowa firma stała się spółką akcyjną, w 2009 r. trafiła w ręce prywatnych inwestorów. W 2016 roku spółka ogłosiła upadłość. Przychylne deweloperom władze Zawiercia zmieniły mpzp, teren zieleni formalnie parkowej przeznaczając pod zabudowę wielorodzinną. Majątek przedsiębiorstwa trafił do sprzedaży w kawałkach, na działkach do hucie pojawiają się kolejne osiedla deweloperskie – jak Nova Huta Zawiercie i… Park Paderewskiego.
Czemu „park”? Budynki zostaną wkomponowane między drzewa, a chodniki i parkingi będą poprowadzone bez wycinek? A skąd! Zrozpaczeni zawiercianie alarmują, że deweloper – warszawska firma Diamond Hill Development, karczuje bez litości starodrzew w sezonie lęgowym (zaczęli w lipcu). Trzeba przyznać, że to miasto traci naprawdę piękne drzewa, w tym ogromne sosny – a przecież jest to jeden z gatunków najbardziej zagrożonych przez zmiany klimatu. Lokalne media – czwarta władza – powinny przyjrzeć się sprawie, wysłuchać obu stron, porozmawiać z ekspertami. Niestety wygląda to inaczej.
„Zawiercie Nasze Miasto” i „Dziennik Zachodni” ledwie wspominają, że inwestycja kosztem wycinki „budzi wiele emocji, kontrowersji i nieścisłości”, nie zaprasza do rozmowy osób wyrażających oburzenie. Nie pokazuje czytelnikom żadnych dokumentów ani ekspertyz, nie zadaje trudnych pytań. Nie informuje, czy inne działki dawnego parku też będą zabudowywane i czy nabywcy Za to poświęca cały artykuł rozmowie z przedstawicielem dewelopera, której jednostronny wydźwięk jest jak reklama ekologicznego podejścia inwestora do budowy. „Dla miłośników ekologii” stacje ładowanie samochodów elektrycznych, pompy ciepła i fotowoltaika – czy bardziej chodzi o ekologię, czy wydatki nabywców mieszkań? Jeden budynek przesunięty w stosunku do projektu ze względu na pomnikowych wymiarów dąb (i tak zostałby interwencyjnie ustanowiony pomnikiem przyrody) – gdzie podstawowe pytanie „A ile drzew wycięliście?” Wyliczenia korzyści z nasadzeń oxy tree zamiast rodzimych gatunków drzew, bez refleksji, jak to drzewo wpływa na glebę i inne rośliny w pobliżu. Wycięte tylko te drzewa, które kolidują z budową – jak to wygląda „w realu? Zobaczcie sami film.
Ale wszystkie te chwyty o charakterze greenwashingu znamy i z reklam łódzkich osiedli deweloperskich, udających artykuły prasowe. Co mnie zaskoczyło? Dziennikarz łyknął jak świeże bułeczki z masłem pomysł „małych parków na działkach miejskich„. Z metasekwojami, wymagającymi wilgotnych stanowisk. Kolejnego obcego gatunku jako elementu służącego „ochronie i promocji różnorodności biologicznej” i „przyjaznego dla lokalnej fauny”. Na miejskich działkach – czy deweloperowi szkoda na to swoich? Czy miasto ma obowiązek udostępniać swoje tereny wg woli prywatnej firmy?
Dziennikarz łyknął też obietnicę nasadzeń za usunięte drzewa, jakby to był wyjątkowy gest, a nie obowiązek nałożony prawdopodobnie przez gminę za szkody przyrodnicze. Nic na ten temat, ani o tym, że by chwalić się ekologiczną inwestycją, ta rekompensata powinna być kilkustekrotnie większa.
Mamy też partycypacyjne opowieści inwestora. „Uważamy, że najbardziej trwałe i satysfakcjonujące rezultaty mogą być osiągnięte tylko wtedy, gdy wszyscy zainteresowani – deweloperzy, mieszkańcy, władze lokalne – pracują razem i mają możliwość wpływania na decyzje.” Czy zawiercianie mieli wpływ na decyzję o budowie tego osiedla kosztem parku? Sądząc po dyskusjach nie bardzo. „[…] przygotowaliśmy też kilka niespodzianek dla mieszkańców w ramach kolejnych etapów budowy. Będą to inicjatywy, które przyczynią się do poprawy jakości życia na naszym osiedlu i sprawią, że stanie się ono jeszcze bardziej przyjazne dla mieszkańców i środowiska”, obiecuje deweloper. Dla których mieszkańców? Osiedla. Dla środowiska? Będą domki dla zapylaczy w metasekwojach, czy osiedlowy ul z pszczołami pozbawionymi żądeł (podobno są takie…) między oxy tree? Przepraszam za drwinę, sami przeczytajcie tę laurkę dla bloków kosztem parku, i kolejny pean , również bez oznaczenia „artykuł sponsorowany” (tak byłoby uczciwiej, nie sądzicie?).
Dlaczego media lokalne w Polsce są tak mało dociekliwe, gdy pada słowo „inwestycja”? Dlaczego tak często zwykli ludzie broniący przyrody nie mogą liczyć na refleksję mediów?
Które osiedle w Łodzi wg Was zniszczyło najwięcej drzew? dyzury@mapadrzewlodzi.pl